Fistach - kiedy ostatnio wykonywałeś dostęp do poszkodowanego po uprzednim wykonaniem PEŁNEJ stabilizacji w warunkach rzeczywistych?
Ostatnio jak byłem do wypadku i osoba pozostawała w pojeździe - osoba bez wskazań do ewakuacji. Stabilizacja 4 punktowa, bez biegania i wydzierania się.
rzadko zdarza się, żeby stan osoby uwięzionej był na tyle dobry, że nie potrzeby pilnej ewakuacji i przy obecnej mizerii stanów osobowych była możliwość wykonywania dostępu wg procedur przekazywanych przez różnego rodzaju instruktorów Webera, Holmatro czy innego Lukasa;
Znam przypadek, w którym brak stabilizacji uniemożliwił wydobycie poszkodowanego w czasie 20 minut od zdarzenia, co w konsekwencji znacząco zmniejszyło szanse poszkodowanego na przeżycie. Szybkość wykonania stabilizacji zależy tylko od ćwiczeń i przygotowania (wcześniejszego i na miejscu) sprzętu. Jeden ze znajomych druhów powiedział mi kiedyś:
"nie kupię podpór bo czas ich sprawiania jest za długi" - 1 zdanie a tyle można z niego wyczytać "między wierszami".
Chyba nie muszę dodawać, że stabilizację można ćwiczyć na jednym i tym samym samochodzie praktycznie bez końca w przeciwieństwie do cięcia samochodów.
w jednostce, w której obecnie służę, poza kilkoma przypadkami, w których naruszaliśmy konstrukcję pojazdu (i tak stabilizacja ograniczała się do klinów schodkowych) w większości zdarzeń ŻADNEJ stabilizacji faktycznie nie wykonujemy i nikomu z tego powodu włos z głowy nie spadł;
A skąd wiesz, że poszkodowany nie doznał urazów wtórnych?
wskaz mi chociaż jedno zdarzenie typowe (z pominięciem np. samochodów na drzewach) z udziałem poszkodowanego w stanie NZŻ wymagającego pilnej ewakuacji w której priorytetem było wykonanie stabilizacji;
Chociażby samochód na dachu, na boku, samochód praktycznie wystający środkiem ciężkości poza przepaść, samochód ustawiony tak jak tutaj:
Idąc dalej:
Wcinka; każdy przypadek podnoszenia obiektu (np. samochodu)... sumie to można by tak wymieniać bez końca... (przeczytaj temat od początku).
ale te wasze ćwiczenia ładnie za to wyglądają i mają potwierdzać wasz profesjonalizm
Wybacz ale ja nie będę rozmawiał na tym poziomie.
podsumowując: jeżeli stan osoby poszkodowanej jest na tyle dobry, że może ona sobie posiedzieć te kilka minut dłużej, to przeważnie już jej nie ma w pojeździe przed naszym przybyciem, a jeżeli osoba jest faktycznie uwięziona, to często mamy do czynienia albo z rozwijającym się wstrząsem, albo już z zatrzymaniem krążenia; tak jest w życiu i żaden scenariusz ćwiczeń tego nie zmieni;
Widziałem mnóstwo przypadków np. w internecie jak proszą osobę poszkodowaną aby położyła się na desce, sam widziałem (na żywo) jak wykręcali osobie poszkodowanej kręgosłup i odginali szyję bo się nie mogła zmieścić przez wykonany otwór. Ale ratowanie to też rozmowa z poszkodowanym. Trzeba mu potrafić wytłumaczyć, żeby chwile posiedział dłużej bo ryzyko urazu bo tamto (nie jest łatwo chociaż mi się kilka razy już udało). A jak trzeba ewakuować to nikt z nas tego nie neguje - ale czasem się nie da bez stabilizacji.
I na koniec stabilizacja to nie fanaberia, nie coś co wygląda ładnie tylko dobra stabilizacja = bezpieczeństwo + możliwość sprawnego działania.
Przecież jeżeli policja chce swoje działania poprowadzić to wypadałoby im to auto zabezpieczyć bo inaczej nie pomierzą sobie dokładnie.
Poza tym podpory i tak warto mieć
No akurat mierzyć tego samochodu nie będą a jedynie drogę hamowania i jestem pewny, że Policja w tym akurat przypadku poprosiłaby o jak najszybsze postawienie samochodu na koła a nie stabilizację w zastanym położeniu.
Ale podpory warto mieć
Być może nie byłem na miejscu więc nie wiem jak to dokładnie tam wyglądało.