Wypłacając Wam ten ekwiwalent zostaje zaprzeczony cel działania tej instytucji czyli OCHOTNICZEJ Straży Pożarnej.
Skoro straż jest ochotnicza to dlaczego jest płacone? Jak dla mnie bez sensu, ciekawe ilu by było ochotników gdyby tego ekwiwalentu nie było?
Jeśli ekwiwalent jest całkowicie przeznaczony na funkcjonowanie danej jednostki to ok, ale ile jest takich OSP gdzie członkowie tych OSP ekwiwalentu nie przeznaczają na funkcjonowanie swojej jednostki?
Celem Ochotniczej Straży Pożarnej jest ochrona ludności, ratowanie mienia i życia, więc niczemu nie zaprzecza. Ustawodawca przewidział "ekwiwalent", oraz maksymalną stawkę godzinową (ostateczną stawkę ustalają lokalni włodarze). Skoro strażakowi ochotnikowi należy się ekwiwalent to go dostaje i to są jego należne mu pieniądze. Nie podoba mi się swego rodzaju "unoszenie się" osób które twierdzą, że skoro "ochotnicza" to każdy ma ekwiwalentu nie mieć. Jeżeli nie chcesz tych pieniędzy; prosze bardzo, oddać na straż, dom dziecka, panu rysiowi pod sklepem, ale to strażak ma decydować o tym co zrobi ze SWOIMI pieniędzmi, a nie ktoś mu będzie to narzucał, lub wywierał presję na nim by to zrobił. U nas to co kto dostanie, ma dla siebie. Sam prezes stwierdził u nas: "to jest wasze, należy wam się jak psu buda, a gmina ma obowiązek doposarzać jednostlkę, a nie wy za własne pieniądze". A za te pieniążki mogę sobie porobić jakieś drobne naprawy w aucie, którym dojeżdżam, dokupić jakiś gadżet spoza sprzętu wymaganego, albo jak będę miał ochotę to się za to piwa napiję.
Niestety jednak jest trend, który twierdzi, że strażak, który zachowuje ekwiwalent jest niczym zły najemnik, krwiopijczy wampir żerujący na nieszczęściu innych (bo do czyichś nieszczęść jeździ), więc ten kto ekwiwalent oddaje, lub go nie ma, jest nieskażony najemnym brudem
.
p.s. ostatni akapit to oczywiście takie literackie wyolbrzymienie, więc trochę dystansu proszę
.