Nam bardziej chodziło o pajacowanie w samej górze od koszarówki itp. Zresztą, nawet pojawienie się tam samemu, w całej koszarówce wg mnie jest... po prostu śmieszne. Jak ktoś prędzej wspomniał, tutaj chodzi o kanapkę, frytki i napój, a nie o nie wiadomo co (z całym szacunkiem do BK - chylę czoła, akcja bardzo miła i sympatyczna, gdyby nie służba tego dnia, pewnie chętnie sam bym skorzystał, gdybym był gdzieś blisko BK).
Wyjątek - załoga wracająca z interwencji, mająca po drodze BK, która na szybko wpadnie coś zjeść - byłoby to nawet w jakiś sposób atrakcją i wyglądałoby porządnie.
Ale to tylko i wyłącznie moje zdanie.