Panowie, ratownictwo to obszar działania dla ludzi o silnej motywacji, zdolnych do twórczej improwizacji. To nie fabryka śrubek, ani nawet oddział szpitalny wykonujacy zabiegi planowe. Dyskusje i akcje związane, w tym przypadku z napowietrzaniem, z różnymi technikami i metodami ratowania życia poszkodowanych to próba wypełnienia luki w regulacjach (chyba, że znacie procedurę ratowania ze studni...) - po to, żeby zredukować liczbę "śmierci do uniknięcia".
To ważna sprawa i rzeczywiście jest ryzyko kontaktu z prokuratorem, czasem z upośledzeniem słuchu - "nie zdążyłem sprawdzić, a nie sprawić, i Pańskie prokuratorskie zapytania o ćwiczenia i wpisy w książkę PB nie dotyczą zagadnienia"....
Nikt nie neguje konieczności prowadzenia szczegółowych badań, wątpliwości są cenne podnosząc jakość procesu weryfikacji koncepcji i jej wdrażania... Na razie ratownictwo w studniach to improwizacja i szkoda, że nie zasłużyło na dokładniejsze badania. Gdyby arykuły z biuletynu CNBOP były kolportowane, to może ratownicy mieliby świadomość zagrożenia związanego z niskim stężeniem tlenu...