@Kasper tu nie chodzi o eliminację zasług i krytykę , a pewne uproszczenia do których nawołujesz .
Praktycznie każda czynność ratownicza , nie może być dobrze i profesjonalnie przeprowadzona jeśli nie była obiektem wcześniejszych przygotowań i ćwiczeń co najmniej w zakresie zasadniczym umożliwiającym pewien zakres modyfikacji .
Co z tym związane poważnym uproszczeniem i błędem jest zakładać, że jak się przyjdzie zmierzyć z wyzwaniem to coś się wymyśli choć w Polsce tak się uważa. Z drugiej strony jesteś tego zaprzeczeniem bo w jakim celu uczysz KPP i maltretujesz uczestników na fantomach – no przecież coś się wymyśli z tego co pod ręką – może piłkę wykorzystamy za resuscytator , albo rezerwuar tlenu . Tym bardziej analizując statystyczną możliwość wystąpienia, po co uczyć przypadków specjalnych w RKO itd. . przecież się wymyśli coś na szybko . Po co wiele dziwnego sprzętu używanego w ratownictwie przydatnego raz na x lat . Dlaczego każdy strażak w RP w AODO nosi czujnik bezruchu jak wszyscy zeznają jednogłośnie że nie mieli przypadków zagrożenia w stosunku do swojej osoby .
Dalej idąc tropem – poco uczyć sprawiać drabinę i to jeszcze w 4 to czynność banalna i teoretycznie każdy ją umie. Pomijam że w kraju odwrotnym jak napisano w 4 to święte , a to tylko metoda nauczania umożliwiająca zapewnienie podstawowego obycia z sprzętem by nie było tragedii , a w życiu podczas działań modyfikuje się metodę w zależności od sytuacji - ale jest drabia i jest podstawowy poziom umiejętności .
Tu jest podobnie należy stworzyć podstawowy potencjał wiedzy , umiejętności i sprzętu by sobie radzić z wyzwaniem ratowniczym , a w konsekwencji je modyfikować . Mało do tego są obiekty poligonowe w SP do takich ćwiczeń . Można dowoli się bawić i ćwiczyć .
Czy się nie da na deskę , no to zależy co rozumiemy przez studnię ( typ budowli dwojakiego przeznaczenia –czy fizyczną polską studnię z wodą których już coraz mniej ). Osobiście ćwiczyłem w jeszcze nieoddanych kolektorach ściekowych i kanalizacyjnych , separatorach i piaskownikach gdzie było możliwe zastosowanie deski już na dole, tym bardziej w stosunku do dziecka . Jest tu jednak masa zależności i możliwości dużo możliwych wzorów np. z ratowania strażaków w tym sposobów dostarczenia powietrza . Tomek przyjął idealne rozwiązanie – banalnie proste przy odrobinie przygotowań ( oczywiście może to być również wąż od poduszek ) mało tego zestaw do wykorzystania w innych rodzajach akcji .
Niestety mimo, że środowisko nie przyjemne nie zawsze ewakuacja musi być natychmiastowa i bez dochowania staranności – to również uproszczenie , tu masz przykład z przed kilku dni, również Kolegi i ewakuacji w pionie gdzie się dało pomimo dużych trudności . I też można było gościa potraktować chwytem ratowniczym i wtargać do góry po drabinie ale wykazano maximum staranności w oparciu o zebrane wcześniej doświadczenia z ćwiczeń . I to również zwykła JRG tylko że tam ćwiczy się najróżniejsze herezje co daje efekty w trakcie akcji .
http://www.psp.wlkp.pl/?art=8008Problem sprzętowy jest problemem często nieudolności , braku zainteresowania i prze wartościowania priorytetów w tym przełożonych .W tym ćwiczeń i doskonalenia , często wiele rzeczy można wykonać za przysłowiową złotówkę lub za darmo .
Czasami na szkoleniach , warsztatach pokazujemy jak ukraść pas bezpieczeństwa z rozbitego pojazdu po akcji . Ludzie patrzą na Nas jak na nienormalnych do czasu aż zaczynamy pokazywać co z narzędziem nic nie wartym materialnie można zrobić . Zero wartości, jak zginie, popsuje się zorganizuje się następne i to jeszcze w poczuciu przekonania , że nikt na raz użytym pasie ponownie nie zawiśnie .
Tylko to trzeba robić w poczuciu empatii po akcji. Niestety większości nie można zarzucić jej braku w trakcie, bo ratujemy z reguły bardzo ofiarnie , niestety przygotowania i ćwiczenia to już jakoś niekoniecznie , a jedno bez drugiego nic nie wnosi do jakości i profesjonalizmu .
Co do standardu sprzętu – wolę nie rozwijać tematu bo po co .Trochę się napisałem na ten temat na prośbę różnych kolegów ale beton jest nie do przejścia .
Podstawowym problemem jest błędna wizja systemu . Sprzęt jak i umiejętności podzielono na podstawowe i specjalistyczne . Tak jak w przypadku umiejętności można się zgodzić i dyskutować tak w przypadku sprzętu niekoniecznie .
Czytając wiele propozycji różnych zasad i rozwiązań ratowniczych w tym wykazu sprzętu do ich realizacji już dawno doszedłem do wniosku że samochody pierwszo wyjazdowe nie są z gumy, w każdym razie mój na pewno bo doszedłem do momentu że jak mam coś jeszcze dołożyć to muszę coś zdjąć – inaczej się nie da .
Dlatego postawiłem propozycje podziału sprzętowego stopnia podstawowego na dwa elementy umożliwiające
- samochód pierwszo wyjazdowy – dotarcie i udzielenie pomocy w każdej sytuacji
- samochód ratowniczy (sprzętowy ) w KP, 1 na gminę , 1 na 2 gminy z wyposażenie umożliwiające ewakuacje . Trójnogi , sanie lodowe , specjalistyczna stabilizacja itd. itd. itd.
Oczywiście temat jest bardziej złożony , ale to fragment filozofii, która funkcjonuje w wielu krajach – ale u Nas o takich rozwiązaniach się nie myśli – tworząc wozy specjalistyczne do niczego nie przydatne poza statystyką tabelek WOO i COO