Na boku na noszach - najważniejsza jest drożność dróg oddechowych, czyli, m.in. redukcja ryzyka zachłyśnięcia np. treścią żołądkową. Nieprzytomny leżał na boku i oddychal. ale dzielni ratownicy położyli go na noszach na plecach ( a zwłaszcza w strefie zagrożenia chemicznego, gdzie ratownicy stosują ubrania gazoszczelne) i rozpoczęli ewakuacje po ok. 80 stopniach z metra .. I w połowie trasy poszk zacżął wymiotować albo, co gorsza, cicho ulewać treść żołądkową. A w gumowych rękawicach trudno obsłużyć urządzenie ssące ( nawet jakby cudem było pod ręką)... A juz w przypadku obrazen twarzocxaski z krwawieniem to nie ma alternatywy, tu odsysanie może byc groźne...
Zapinanie pasów od dołu - ewakuacja z pojazdu, poszk. ze złamaną kością udową, na siedzeniu pasażera obok kierowcy, wykonano szeroki dostęp, uniesiono go w powietrze stabilizując kręgosłup i nogę, strażak wsunął nosze typu deska pod poszkodowanego, mocowanie pasami ( jeszcze w aucie) i 2 opcje:
1/. głowa w klocki i pasy od góry - pierwszy przez kl.piersiową i ramiona - pan wymiotuje, nosze na bok, najlepiej ponad 90 stopni, reszta ciała zjeżdża z noszy pomiędzy przadnie i tylne siedzenia
2/. jaki pierwszy pas pod kolana, a drugi ponad złamanie, pan wymiotuje - przekręcamy głowę i nosze tyle , ile trzeba, poszk nie spada...
Ale uwaga - to są zalecenia - trzeba konieczneie przemyśleć i przećwiczyć