I znowu pojawia się niezrozumienie specyfiki służby i próba porównania czegoś czego porównać się nie da.
Kolego a dowodziłeś np. 9 jednostkami OSP i 1 zastępem PSP przy akcji? Wiesz że do niektórych z OSP możesz mówić co mają zrobić a oni nie wykonują tego jak należy?
Ty dowodzisz, gasisz, ratujesz, drugi na SK koordynuje, powiadamia inne służby, prowadzi dokumentację, gorąca linia z WSKR-ami, oficerami i komendantami. Ty wykonujesz swoje obowiązki na miejscu akcji, drugi na SK swoje i tak ma być!
poza tym nie wiem do końca, ale chyba zaprzeczasz sam sobie kolego wolt. w jednym miejscu piszesz
(...)uważam, że dyżurny PSK powinien mieć grupę większą od naczelnika wydziału operacyjnego.
Przecież naczelnik służy 8 godzin i idzie do domu, a tu w nocy trzeba siedzieć, telefony odbierać i jeszcze jednostki do zdarzeń wysyłać.
A w innym piszesz że
Podczas akcji d-ca zmiany ma więcej niż np. z-ca d-cy JRG i też mają wnioskować o wyższą od niego grupę?
Zależność służbowa między dowódcą zmiany a zcą d-cy JRG jest mniej więcej podobna jak między dyżurnym SK i naczelnikiem operacyjnej. Więc jednym ma się należeć, innym nie. Nie podejmuję w tej chwili wyrokowania komu bardziej a komu mniej bo nie od tego jestem, tylko wydaje mi się że zbaczamy od meritum dyskusji na całkowitą mieliznę.
Po pierwsze w ogóle takie porównania jakich tutaj się dopuszczamy nie mają racji bytu. Napuszczanie jednych na drugich to ostatnia rzecz o której w obecnej chwili powinniśmy myśleć. Bo idąc tym torem to powinniśmy zaraz zacząć się zastanawiać czy kierowca/operator sprzętu powinien mieć większą grupę niż np. dowódca sekcji, albo naczelnik operacyjnej wyższą czy niższą niż naczelnik prewencji itd itd...
Ja nie patrzę czy mam grupę wyższą czy niższą niż inny, tylko czy moja jest adekwatna dla mnie i tyle. A dzisiaj musimy być jednością i choć na chwilę zapomnieć o wewnętrznych podziałach.