wania, rozumiem że służysz w KP a nie w KM?
Denerwuje mnie często sformuowanie typu "miasto zostanie bez dowódcy". Miasto jest lepsze niż pozostali mieszkańcy terenu??? Nie mam tu do Ciebie pretensji, bo sam na swoim podwórku też często słysze tego typu określenia. Albo nieformalny nakaz wysyłania 2. ciężkiego zamiast normalnie pierwszego wyjazdowego. Ludzie i ich majatek sa mniej ważni poza miastem? Dlaczego tego typu określenia się u nas pojawiaja???
Służę w KM.
Nie zrozum mnie źle kolego.
Kolega Oficer dobrze to opisał -> tu chodzi o specyfikę wyjazdów i zakres obowiązków dowódców. Często jest jednak tak, że specyfika wyjazdów w terenie miejskim jest bardziej skomplikowana i odpowiedzialna niż wyjazd na wieś, choć też pożar obory lub zabudowań jest 100 razy trudniejszy niż pożar śmietnika.
Takich przykładów i porównań możemy dać 1000.
Pierwszą rzeczą jest przyjęcie zgłoszenia i ocena ryzyka przez dyspozytora oraz wielkość zdarzenia.
Druga Dowódca zmiany jeśli ma takie możliwości podejmuje decyzję czy jedzie on. Często już DYSPOZYTOR nakazuje by do zdarzenia jechał D-ca zmiany.
Trzecie D-ca wie jakiego ma człowieka na II rzucie i po informacji o zdarzeniu może "wstępnie" ocenić, czy on se tam poradzi.
Czwarte - skąd wiemy, że jak pojedziemy na wieś gasić opuszczone budynki gdzieś nie będzie poważnego wypadku lub pożaru.
Piąte - jak pojedziemy do śmietnika na mieście skąd wiemy, że nie będzie pożaru dużego na wsi.
Wniosek:
Komendant ma obowiązek przygotować i opracować procedury wyjazdów ratowniczych do różnego typu zdarzeń, Dowódca tworząc rozkaz określa - przypisuje nam obowiązki i zakres zadań jaki mamy do wykonania podczas służby.
Zwróćcie się do swoich wydziałów operacyjnych lub D-cy JRG niech pokażą wam lub określą specyfikę wyjazdów, jeśli tego jeszcze nie macie.
Każda jednostka ma na swym terenie inną specyfikę działania i nie można tu określić jednych zasad dla całej PSP -> PO TO KOMENDANCI TWORZĄ PROCEDURY WYJAZDOWE NA SWOIM TERENIE.