Jestem wielkim przeciwnikiem kontenerów powodziowych!!
U nas (w Polsce) kontener powodziowy to zestaw 20 motopomp szlamowych oraz jedna, dwie ciut większe motopompy, kilka pomp elektrycznych, agregat prądotwórczy i osprzęt do nich.
Taki sprzęt nadaje się na wyjazd (np w inny powiat, województwo) tylko w 1-2 konkretne miejsca gdzie da się dojechać z nośnikiem, i gdzie pompy będą razem w grupie pracowały.
Jak wspomniałem - problem z dojazdem dla całego zestawu, problem w dowiezieniem sprzętu w konkretne miejsca - trzeba mieć mniejsze pojazdy rozwożące pompy i osprzęt, więcej problemów rodzi się z pilnowaniem sprzętu, jego nadzorowanie, itp....
Grupy które do nas przyjeżdżały z takim sprzętem specjalistycznym, były kierowane w tylko kilka dogodnych dla nich miejsc (właśnie pod względem dojazdu, rozstawienia, logistyki, itp, itd,) inni - bardziej mobilni - kierowani byli do miejsc o gorszym dostępie.
Ogólnie wszystko zależy od terenu chronionego, odległości na jakie się tłoczy wodę, możliwości poboru,
U mnie zakupiono pompy Białogon. Sprzęt jest fajny, mały, mieści się wraz z wężami na przyczepce, można go zapiąć do terenówki i zawieść na wały, rozkładają go dwie osoby w godzinę (z czego przez pół godziny plątają się po nowym miejscu i gadają co w polityce słychać), wlot jest na 150 (4 węże ssawne z systemem złączy klamra - znacznie lepsze rozwiązanie niż W 110), wylot 4 x W110 (typowe tłoczne). Mało palą, w miarę ciche, mają w miarę dobre parametry tłoczenia. Obsługa - to jedna osoba do dolewania paliwa.
Wada: wydech zbyt blisko węży w110, ale można to łatwo zmodyfikować, zbiornik paliwa nam się przetarł od drgań po tygodniu pracy (naprawione poprzez podłożenie gumy na czas pracy pompy). Ułożenie głowicy wylotowej też jest niefortunnie skierowane - ale można to zmodyfikować poprzez odkręcenie wiadra śrub i przełożenie głowicy w dogodne miejsce - można to zrobić wcześniej w jednostce (głupota jak zawsze projektanta, producenta, który nie testuje urządzenia w różnych warunkach - inny temat).
Na miasto są pompy szlamowe, rożnego typu (i tu nie trzeba właśnie zakupować kontenera, bo takie pompy można z magazynu wsadzić na Skw i dowieźć gdzie bądź - szkoda kasy na kontener - lepiej ją wydać kupując więcej pomp - taki paradoks, który nie każdy w KW może przetrawić (lepiej poświęcić w maju na dzień strażaka samochód niż kilkanaście pomp poustawianych na placu - ładniej medialnie to wygląda)).
Do dłuższego rozstawienia jest pompa na przyczepie: wyloty 110 (beznadziejnie rozmieszczone przez producenta - projektował to chyba pseudoinżynier). Wlot też był beznadziejny też na 110 ale został przerobiony na pojedyncze węże 20 cm (chyba) - łatwiej i szybciej pojedyncze węże się sprawia niż bawić się w kilka równoległych odcinków ssawnych W110.
Miko, co do pompowania na wielką skalę to właśnie straż w Polsce jest od tego (straż jako PSP i OSP razem). Obrona cywilna to YETI, Zarządzanie kryzysowe to twór z "czerwonej księgi" - gdzieś jest, czasem się pokazuje ale nie wolno go używać bo jest pod ochroną...
Podsumowując, wolę mieć na garażu 30 pomp gdzie mogę powkładać kilka na samochód (w zależnosci od potrzeb) niż kontener powodziowy, którego nie będę mogł w połowie rozbroić, bo musi stać w komplecie gotowy do wyjazdu.