Był również temat o autoasekuracji i samoratowaniu, który osobiście założyłem.
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,16640.0.html Był tam opisany problem sprzętu, ale pozwolę sobie krótko podsumować, moje zdanie na ten temat.
Po pierwsze musimy rozgraniczyć dwie sytuacje. Praca w podparciu czyli stoimy na własnych nogach, a sprzęt ma zadziałać jedynie w sytuacji poślizgnięcia, odpadnięcia, czy awaryjnej potrzebny ewakuacji w naszym przypadku.
Dwa to praca w dostępie linowym, czyli wisimy i działamy na linie, która gdyby zawiodła lecimy w dół.
I tak. Do pracy w dostępie linowym nadaje się jedynie uprząż i nie ważne czy mówimy tu o klasycznej uprzęży sportowej, czy o bardziej rozbudowanej z górnym i tylnym punktem, takiej którą tu nazywamy szelkami.
Do "pracy w podparciu" wystarcza sam pas, bez części górnej, ani pasów na nogach, bo nie wisimy w tym, lecz ma zadziałać w sytuacji awaryjnej.
Więc jeśli mówimy o sprzęcie dla strażaków, biorących udział w akcjach gaśniczych itp. zdecydowanie wystarcza sam pas. Grupy ratownictwa wysokościowego działające "na linach" jak wiadomo muszą posiadać pełną uprząż.
A teraz szerzej o wyższości pasa nad uprzężą.
1. Przyjmując że mamy samą uprząż bez części górnej jest ona umieszczona pod kurtką od ubrania specjalnego. Co za tym idzie powstaje niebezpieczeństwo wkręcenia się ubrania w przyrząd, lub odsłonięcia naszego ciała gdy lina podwinie nam kurtkę do góry.
2. Jeśli chodzi zaś o pełne szelki pojawia się problem, gdy musimy je założyć na kurtkę. Musimy szmaty upychać pod szelki, co nigdy nie wyjdzie ładnie, chyba że robimy to na spokojnie przed lustrem. Tego typu uprzęże zakłada się na kombinezony, a nie na dwuczęściowe ubranie. Zauważcie, że grupy działają zawsze w kombinezonach, nawet przy pożarach, sportowcy mają krótkie kurtki do pasa, a kiedyś żołnierze(nie wiem jak teraz) górę od munduru wkładali w spodnie.
3. Co do zalet samego pasa. Możemy go bez problemy szybko założyć, nawet w drodze do pożaru, w ciemności, w trzęsącym się wozie. Pas można założyć mając na sobie aparat ODO. W przypadku szelek, aparat należało by zdjąć. Również zdjęcie jest łatwiejsze. Przypominam, że w pasie nie wisimy cały czas. Plusem jest też to że zakładamy go na ubranie i nie "obnaża" nas kiedy obciążymy linę. Wiszenie w nim jest oczywiście mało komfortowe, a nawet niebezpieczne jeśli miało by trwać dłużej.
Podsumowując:
Jeśli uprząż to tylko zintegrowana z ubraniem. Jeśli osobny sprzęt to jedynie PAS.
Uprzedzam, że nie jestem przedstawicielem handlowym firmy Protekt, ale będę to powtarzał w nieskończoność. Mamy dobry pas produkcji krajowej, z powodzeniem używany na całym świecie, a do tego nie drogi
http://protekt.com.pl/pl/index.php?option=com_content&task=view&id=969&Itemid=53Jeszcze trochę i chyba kupię go sobie do pewnych testów.
Czekam na wasze opinie na temat tego co przedstawiłem. Aha ... zaznaczam, że miałem okazję trochę pracować zarówno w dostępie linowym jak i w podparciu i to wykorzystując kombinezon jak i klasyczne ubranie strażackie
No i najważniejsze. Zanim zacząłem się na poważnie interesować tematem, a byłem jedynie strażakiem, który ma pojęcie o linach w sporcie i pracy mówiłem "jedynie szelki, pasy na śmietnik..."