Wypowiem się jako strażak PSP ale i jako strażak OSP. Do OSP należę od dziecka i jestem czynnie związany. Zostałem jednak też strażakiem PSP i tu teraz spostrzeżenie z tej strony. Otóż wśród funkcjonariuszy PSP służących na podziale bojowym tacy "napaleńcy" co mają kamery w hełmach, czy gdzieś na ubraniach itp. są mega źle odbierani. Sam tego nie cierpię. Gdy jestem na akcji i widzę takie członka OSP co zamiast pomagać to skupia się na nagrywania to gorączka, najlepiej zabrałbym mu ubranie i wygonił za pachołki. Odnośnie kamery na hełmie. Ok, nie absorbuje i można działać ale... No właśnie po co kręcić co się dzieje na miejscu zdarzenia? Ludzie tak spełniacie chore nie spełnione ambicje? Ostatnio jak byłem KDR i przyjechało OSP do pomocy przy wypadku miałem sytuację taką: podjechali więc idę im przekazać co mają robić a wyskakuje mi gość z wozu z kamerą na hełmie. Jako pierwszy dostał polecenie: radio, kamizelka odblaskowa i wyjazd do pachołków i pilnować żeby nikt nie próbował się wcisnąć i przejeżdżać. Oczywiście kazałem jeszcze przesunąć pachołki 50m dalej
I tak takiego "napaleńca" wyłączyłem praktycznie z akcji. Reszta dostała dużo bardziej konkretne dyspozycje. Po wszystkim, przekazałem im, że każdy co nagrywa będzie "odsuwany". Trochę się zdziwili ale myślę, że to pomoże. Potem wrzucacie takie filmy do neta i nasi przełożeni, ludzie innych służb, cywile widzą "tylko" błędy i coś co im się nie podoba a nie zrozumieją reali akcji i jak to się je.
Jedziemy w licpu gdzie temp przekracza 30 stopni i zamiast pozwolić chłopakom, albo samemu z tego skorzystać, rozebrać się trochę lub zdjąć hełm bo jest tak gorąco, to trzeba uważać bo ponagrywają to i potem wszystko wychodzi na zewnątrz.
Pomyślcie czasem o tym i jak chcecie być lepiej odbierani przez kolegów z PSP to miejcie umiar i dystans...