MIKO - kiedy ostatni raz zwinąłeś tak raz za razem 10 W110? to nie Ty ćwiczysz, tylko Twoi indianie; w normalnym toku służby nie ma sensu prowadzić takich szkoleń częściej niż raz w roku, i to najlepiej w formie manewrów powiatowych, ale żeby to zrozumieć trzeba trochę w rocie polatać, a nie pozować na drugiego KDR-a i lansować się na warsztatach; no ale jak od nastolatka jest się naczelnikiem OSP, to nie ma co się dziwić dyrektorskim manierom... umiejętność rozwijania i zwijania węży to przedszkole pożarnicze i nie ma potrzeby jej utrwalania i doskonalenia w takim stopniu jak chociażby umiejętności efektywnego operowania prądami gaśniczymi czy technik wykonywania dostępu przy pomocy narzędzi hydraulicznych; zrozum w końcu, że Twoje gadanie o czarownicach i paleniu na stosie ma się nijak do rzeczywistości, gdyż nikt po kursie hydromechaniki na poziomie inżynierskim nie będzie zdziwiony otrzymanymi wynikami pomiarów i wnioskami z tych ćwiczeń; ale Ty oczywiście musisz dalej lansować tezę, że gwiazdkowi strażacy dziwią się, że W75 można przetłoczyć więcej niż 800l/min, gdyż tak w książkach wyczytali; pytam się którzy i w jakich książkach? bo z wykładów u Ola to takiej wiedzy na pewno nie wynieśli… co powoduje MIKO, że masz taki stosunek do części strażaków PSP? megalomania przez Ciebie przemawia, jakieś ukryte kompleksy (nie chcieli przyjąć do PSP?)? czy może jest to spowodowane jakąś frustracją związaną z relacjami pomiędzy Tobą a lokalnymi strukturami PSP? nie potrafisz wysilić się na merytoryczne odniesienie się do moich postów, to atakujesz mnie personalnie; ja już Ci nie wystarczam, to czepiłeś się mojego 01; kto będzie następny? d-ca zmiany, JRG czy może KW? zaczynam się bać, czy w końcu nie zaczniesz się czepiać mojej rodziny…
już Ci to napisałem, że z racji zajmowanego stanowiska i kwalifikacji pożarniczych ja mogę się mylić; ale Tobie nie wypada strzelać baboli, jak już sobie zawiesiłeś tak wysoko poprzeczkę; może to jest powodem, że tak nerwowo reagujesz na krytykę?
Zero-11 – uwaga ciekawa, ale postaram się do niej odnieść; w praktyce GCBA 5/30 w ciągu godziny dla naszych uwarunkowań lokalnych i zdarzenia w obrębie miasta zrobi pełnych cykli dowożenia 5 (na pełnym gwizdku, że tak powiem), GCBA 8/50 tych cykli zrobi 4; mamy stosunek 25:32 na korzyść GCBA 8/50 (założenie jest takie, że zrzuca wodę grawitacyjnie przez dwie nasady tłoczne do GCBA 5/32 za pośrednictwem bufora w postaci Z-2500, GCBA 5/32 oczywiście z bufora wodę ssie; jeżeli był pusty (GCBA 5/30) to cała operacja trwa ok. 5 min; odwrotnie bez bufora wprawdzie potrwa to 2-3 min krócej, ale stratę czasu na zrzucie nadrabiamy ilością dostarczonej wody w jednostce czasu); w praktyce wystarcza jeden cykl dowożenia, gdyż przeważnie na miejscu są już posiłki, i ilość wody jest wystarczająca do dogaszenia; wszystko dotyczy oczywiście typowego domku jednorodzinnego – pożary wielko powierzchniowe, obiekty typu stolarnie, lakiernie czy inne z dużym obciążeniem ogniowym rządzą się innymi prawami i wymagają dużo bardziej rozbudowanego podejścia, ale sorry – to nie mój poziom, chociaż akurat zaopatrzenie wodne przez przepompowywanie/przetłaczanie umiałbym zrealizować, a gdybym miał do tego siły na poziomie sekcji, a jeszcze lepiej plutonu to nawet szybko by to poszło; i na pewno bym nie twierdził, że pojedynczą nitką W75 nie można puścić więcej niż 800l/min, a W110 maksymalnie 1600; to że rozumiem zależności występujące w układach pompowo-wężowych wykazałem wyżej, i jakoś nikt tego nie zanegował; ale jak ktoś tego nie rozumie, to może faktycznie musi dotknąć, pomacać, a przy okazji pobawić się zabawkami z 3,5k ojro, które jak się okazało nie są na wyposażeniu jego jednostki, a jedynie użyczone przez dystrybutora:) zamiast pójść w kierunku dyskusji merytorycznej, może niekoniecznie na poziomie akademickim, wystarczy na solidnym poziomie rzemieślniczym, zachowujemy się jak dzieci w piaskownicy:rofl: komuś innemu pewnie bym się nie dał, ale z MIKO lubię się podrapać;)
Rafał – MIKO się nie brudzi – on ma od tego indian; a ja z wolnego nawet bym sobie polatał dla potrawy tężyzny fizycznej, ale już niekoniecznie w trakcie codziennej służby, gdy trzeba mieć na względzie zachowanie gotowości bojowej; i to nie tylko w aspekcie zwartości sprzętu, ale również zmęczenia ratowników; bo nikt mi nie powie, że po takim rozwinięciu na 1000m w czterech i po zwinięciu w rozsądnym czasie bez ślimaczenia jego wydolność będzie taka sama jak przed takką zabawą; na zmianie trzeba liczyć się w każdej chwili z możliwością zadysponowania alarmowego i dlatego szkolenie praktyczne trzeba organizować z uwzględnieniem tego; pełnego rozwinięcia taktycznego z dwóch GCBA, czy z przyczepki wężowej nie da się zwinąć poniżej czasu krytycznego egzekwowanego przez kontrolę, a obawiam się, że byłby on kilkukrotnie większy; a jakie to może urodzić bóle, każdy sobie może wyobrazić; nie twierdzę, że takie manewry nie mają żadnego sensu, ale uważam, że bardziej potrzebne są one naszym kolegom z OSP, którzy często nie posiadają tak solidnego przygotowania teoretycznego jak absolwenci naszych szkół, a często mają aspiracje do kierowania nie tylko na poziomie interwencyjnym, ale również taktycznym;
i znów odeszliśmy od tematu, a przypominam, że cała ta wymiana złośliwości wzięła się od stwierdzenia, że warsztaty w Gnieźnie będą uznane przez nas za sabat czarownic, gdyż my wszyscy – strażacy PSP spoza zaczarowanego kręgu uczestników i organizatorów jesteśmy przekonani, że nominalne natężenie przepływu jest równoważne maksymalnemu; z gruntu fałszywa teza dla absolwentów SGSP kształtowanych między innymi przez Ola wręcz obraźliwa; więc proszę się nie dziwić, że poczułem się urażony, chociaż nie jestem absolwentem tej zacnej uczelni, gdyż nie tylko oficerowie PSP ogarniają zagadnienia z zakresu mechaniki płynów od strony teoretycznej; a uważam, że prawidłowe szkolenie powinno również uwzględniać teorię w najczystszej postaci, gdyż bez zrozumienia i znajomości podstawowych praw wiedza wyniesiona z takich imprez będzie pozbawiona fundamentów, a one same będą służyły lansowaniu się organizatorów; a obawiam się, że ze względu na krąg adresatów, ta część teoretyczna została pominięta;