@Radhezz pozwolisz że się nie zgodzę .
Łączność radiowa na miejscu akcji jest dziś niezmiernie ważnym elementem bezpieczeństwa ratowników, a co z tym związane musi być pewna .
Nie znam pojęcia siania na kilka kilometrów czy niepotrzebnego zajmowania kanału.
Znam natomiast realia :
- do dyspozycji na miejscu akcji ponad 10 kanałów KRG, KDW, KO
- działanie na dużych obszarach ( powodzie, pożary lasów, poszukiwania, punkty czerpania wody) a co z tym związane niepotrzebne wykorzystywanie radiostacji samochodowych z uwagi na zbyt mały zasięg nasobnych .
- działania w halach, piwnicach, garażach podziemnych, w otoczeniu maszyn i urządzeń skutecznie zakłócających łączność .
- noszenie radiostacji w kieszeniach, pod ubraniami w tym chemicznymi , konieczność łączności w pozycjach leżących często na radiostacji, skutecznie ograniczających ich zasięg.
Itd. itd.
Podsumowując – albo łączność jest wymagana i konieczna, a co z tym związane niema mowy o niepotrzebnym zajmowaniu kanału itd., albo opowiadamy sobie bajki o nie profesjonalnych działaniach ratowniczych .
Osobiście uważam że radiostacje nasobne powinny pracować na pełnej mocy z możliwością jej ograniczenia w razie potrzeb lub mieć minimum możliwość swobodnego przełączenia mocy na każdym kanale . Znam dziesiątki przypadków gdzie wpływało to bezpośrednio na skuteczność i bezpieczeństwo akcji, łącznie z takimi gdy roty wzywającej pomocy nie słyszał nikt na miejscu akcji, a usłyszało ją MSK i pośredniczyło w korespondencji .
To nie jest zabawa i idiotyczne pomysły np. czy OSP może mieć zaprogramowane w stacjach nasobnych kanały powiatowe . Tak ma mieć wszystkie możliwe kanały z możliwością pracy na pełnej mocy . Natomiast ewentualne rodzące się problemy to jedynie jakość szkoleń i doskonalenia .