Wtam,
nie jest to próba odświeżenia wątku, a raczej wyjaśnienie kilku spraw związanych z tym wozem, jako że sporo mitów krąży na jego temat w środowisku.
Użytkujemy Skota od 1996 roku i mamy chyba największe w Polsce doświadczenie w jego wykorzystaniu. Jest to typowy sprzęt drugiego wyjazdu o ukierunkowanej specjalizacji, jakkolwiek zastępując nasze GBA spisuje się także zadowalająco. Samochód ten jest klasyfikowany jako ciężki (masa całkowita przekraczająca 10 ton), tymczasem jego zastosowanie to nie uzupełnianie wody lecz pierwsze uderzenie, zatem typowe zadania dla pojazdów średnich i do takich też powinno się go porównywać.
Koszty eksploatacji.
SKOT zużywa na trasie około 35-40 ltr/100 km, czyli około 10 litrów więcej niż typowy pojazd średni. W terenie oczywiście więcej, jednak bez przesady – średnio u nas mieści się w 45 ltr./100 km. W naszej jednostce zalicza rocznie około 20 – 30 wyjazdów w roku po około 20 km każdy. co daje rocznie razem z imprezami nie więcej niż 1000 km. Mnożąc to przez to przez 10 litrów na 100 km – roczne koszty eksploatacji są wyższe od zwykłego GBA o około 300- 400 zł.
Zastosowanie:
Żywiołem tego pojazdu są pożary lasów i traw. Jest w stanie dotrzeć tam, gdzie nie dojedzie nic innego wliczając w to typowe terenówki, potrafi sam sobie zrobić drogę w młodniku aby dotrzeć do źródła ognia w krótkim czasie (wielokrotnie współpracowaliśmy w czasie dużych pożarów z leśnikami wykonując takie improwizowane "przecinki"). Pokonuje rowy melioracyjne, i nasypy kolejowe. Nacisk jednostkowy na grunt jest mniejszy niż jakiegokolwiek innego średniego wozu strażackiego, co pozwala nam wjechać prawie wszędzie za wyjątkiem terenów podmokłych.
Największe wady tego auta w porównaniu do typowego GBA to :
- utrudnione zajmowanie miejsc w kabinach i wysiadanie z nich,
- mało sprzętu pożarniczego (ograniczona pojemność skrytek)
- dużo większy hałas w czasie jazdy i mniej komfortowe wykończenie wnętrza,
- rozregulowująca się czasami skrzynia biegów,
- stosunkowo mała wydajność pompy
- słaby silnik, który nie pozwala na szybkie przyspieszanie
Najistotniejsze zalety :
- nieporównywalne możliwości terenowe
- praktycznie niemożliwe jest uszkodzenie nadwozia, nawet po uderzeniu w drzewo,
- także uszkodzenie zawieszenia jest bardzo mało prawdpodobne
- stabilność – nie ma możliwości wywrócenia SKOTa nawet na ostrych zakrętach.
- komfort jazdy – auto nie podskakuje na wybojach tylko się kołysze,
- niezależnie napędzana pompa – możliwa jest regulacja ciśnienia niezależnie od prędkości jazdy i to także ze stanowiska operatora działka,
- skrzynia biegów z preselekcją znacznie ułatwia jazdę w terenie
- bardzo efektywne „uzbrojenie” w postaci zraszacza czołowego
- możliwa krótkotrwała jazda w ogniu ( wszelkie instalacje znajdują się wewnątrz „kadłuba”).
- stosunkowo duża pojemność zbiornika (jak na auto klasy GBA)
- możliwość zablokowania mechanizmów różnicowych wszystkich czterech osi
- prędkośc jazdy w trudnym terenie- tam gdzie STAR 266 może jechać z prędkością 10 km/h - SKOTEm można bez obaw rozwinąć 50-60 km/h
Taktyka użycia.
Jeśli kiedykolwiek gasiliście rozległy pożar wysokiej trawy i zarośli przy silnym wietrze, kiedy nie nadąża się rozwinąć linii, lub brak jej długości, a na tłumice ogień jest zbyt wysoki, lub rośnie zbyt dużo krzewów i zarośli aby ich skutecznie użyć, wiecie, że może być trudno. Zwłaszcza kiedy wiatr kieruje front ognia w kierunku lasu. To idealna okazja do użycia SKOTa . Nie trzeba rozwijać węży – kierowca włącza zraszacz i kieruje wóz po linii ognia, to czego nie zgasi kierowca, dogasza „działonowy” z działka. Zazwyczaj jeden przejazd wystarcza aby zgasić wszystko w pasie o szerokości kilkunastu metrów, z jednoczesnym przelaniem i zabezpieczeniem obrzeży pożaru. Wody wystarcza na około 1- 1,5 kilometra frontu ognia przy intensywnym używaniu obu prądów.
Innym powszechnym zastosowaniem tego auta są u nas pożary lasów. Pojazd jest tak skonstruowany, że kierowca w czasie jazdy po krętych leśnych drogach nie musi się obawiać , że cokolwiek uszkodzi (może poza powłoką lakierniczą). Najczęściej SKOTem udaje nam się zgasić pożar lasu w zarodku, choćby nie wiem jak trudny był tam dojazd.
Po pewnym pożarze traw i lasu kilka lat temu gmina zdecydowała o zakupie kolejnych 2 SKOTów, teraz jest ich u nas 3 na 11 jednostek. U nas co prawda się w tej roli jeszcze nie sprawdził, jednak wiem od zaprzyjaźnionej jednostki, że znakomicie spisał się jako improwizowana karetka w czasie obfitych opadów śniegu, które na Kielecczyźnie odcięły od świata kilka miejscowości. Ponad metrowej grubości śnieg nie stanowił dla niego problemu.
Ach – jeszcze w kwestii mitu o rozjeżdżaniu przez SKOTA leśnych, piaszczystych dróg, tak, że nic nie jest w stanie już z nich skorzystać. Jeśli SKOT zostawia w podłożu 20 cm ślady, to oznacza, że typowe GBA 005 ugrzęźnie tam po przejechaniu 10 metrów. Zatem rzeczywiście taka droga może wyglądać na rozjechaną przez SKOTa, jednak i tak żaden samochód gaśniczy nie byłby w stanie nią wcześniej przejechać. W jednostce używamy oprócz SKOTA jeszcze Stara 266, oraz UAZ-a, a wcześniej Stara 244 (typ 005). Wszystkie samochody zawsze z napędem na wszystkie koła, jednakże porównanie możliwości terenowych któregokolwiek z nich do SKOTa jest nieporozumieniem.
Oczywiście nie jest to odpowiedni samochód dla PSP, z pewnością nie jest to także auto pierwszego wyjazdu w OSP, jednak właściwie wykorzystywany jest to bardzo skuteczny pojazd gaśniczy. Nam trudno byłoby już sobie wyobrazić suche przedwiośnie bez SKOTa. w garażu, z nabitym w zbiorniki powietrzem …