A ja kilku ratowników medycznych w długich spodniach i koszulkach, w identycznych okolicznościach. Nie pochwalam konkretnie takich zachowań, ale działając poza wagonami, udzielając KPP poszkodowanym - do tego ustosunkowałem się wyżej.
A skoro udzielamy pomocy na miejscu, bez wezwania, jesteśmy bezpośrednimi świadkami to po co do cholery zakładać kamizelkę straż.
Po to, aby wyróżnić się z tłumu okazując w jakiś sposób swoje kompetencje. Poza tym - nie zrozumiałeś mnie. Nie mówiłem o przypadkowych osobach lecz o osobach, które mogły dotrzeć na miejsce swoim środkiem transportu, może jadąc bezpośrednio za wozem bojowym swojej OSP, bo akurat spóźnili się kilkanaście sekund na alarm (lub tysiąc innych powodów).
Według twojego rozumowania to po co regulaminy, bhp , rozporządzenia itd. No do cholery, elementarna wiedza mówi, że nawet dojeżdżając na miejsce akcjii należy przede wszystkmi zadbać o swoje bhp.
Ale ja się z tym zgadzam, tyle, że teoria teorią, a życie - życiem. Miałem przyjemność uczestnictwa w dość sporych ćwiczeniach, których motywem przewodnim były zdarzenia masowe. Część załóg pracowała przez cały czas w pełnym umundurowaniu (zagrożenie w strefie zerowe). Po jakimś czasie ich wydajność (również świeciło słońce, było bardzo ciepło) spadła praktycznie do zera, niektórzy dosłownie - padli. Ci, których KDRowie pozwolili trochę odpuścić z umundurowaniem - zapierniczali jak meserszmity do samego końca.
Poza tym, wśród białych hełmów, jak i krótkich spodenek i kamizelek, dostrzec można również ludzi w ubraniach dowódczo-sztabowych - zakładam, że to oni tam dowodzili, także ewentualne pretensje - do nich. W końcu jacyś zdroworozsądkowi ludzie.
ps. nie, nie popieram (znalazłem to zdjęcie) działania w spodenkach na lub w danym wagonie.
ps2. przy każdym zdarzeniu pod Waszym ubraniem specjalnym znajdują się spodnie oraz bluza koszarówki? Pasów też używacie?