Kurs jak kurs. Ja robiłem kurs w ORSie w Opolu, parę razy spotkaliśmy się na wykładach. Później wyrywkowo pytali z tego co było na wykładach, kto dobrze odpowiedział szedł na zajęcia z pływania. Tydzień później odbył się egzamin najpierw zapytali na trzy pytania później na motorówce trzeba było zrobić losowo jedną rzecz ( np. podejście do tonącego albo dobicie do brzegu co tam instruktor powiedział ) i spoko.
Ogólnie każdy zdał. Egzaminatorzy sami naprowadzali na udzielenie odpowiedzi, a na wodzie jak 15 minut poćwiczyłeś to na pewno zdałeś egzamin bo zadania wymagające nie były.
Zero stresu ogólnie