Wlaśnie przeczytalem..moze przedstawie swoja wersje..Szkolna jednostka jrg punkt alarmowy dzwoni kadet z budki ze ktos przylecial i powiedzial ze na ulicy tuz przed szkola przewrocil sie i lezy gosc i ma rane z ktorej leci krew wiec dzwonie po karetke i wysylam 1 wyjazdowy zeby udzielil pierwszej pomocy po czym chcialem zadzwonic na msk ze wyslalem 1 do wyzej wymienionej sytuacji nie zdazylem bo dostalem zjeby od asp z jakiej paki wysylam samochody przeciez nie jestem dyspozytorem..czy zrobilem dobrze.. moze powinienem dowodce zmiany powiadomic najpierw przed zadysponowaniem..
Jakbym Cię spotkał, dostałbyś ode mnie teraz
za dobrą robotę i ZDROWE podejście do tematu.
Jeśli od razu po zadysponowaniu chciałeś powiadomić MSK o tym fakcie, nie widzę problemu. A odnośnie tego, czy to było bezpośrednio przed szkołą czy też kawałek dalej - autu nic nie stanie się, jak przejedzie kilkanaście czy kilkadziesiąt metrów, poza tym, w razie konieczności udania się gdzie indziej, alarmowo, po ocenie stanu danego poszkodowanego i udzieleniu wstępnej pomocy - cała obsada będzie przy aucie, nadal pozostając w gotowości. Kolejna sprawa - "dzwonki" bardziej ruszą podziałową ekipę niż okrzyk, że "ktoś się przewrócił".