Moje trzy grosze:
dyskusje na te i podobne tematy (czy straż pożarna, w domyśle Państwowa, powinna się zajmować...) odbywają się tylko i wyłącznie w kontekście naszego polskiego grajdołu, przy wiecznym odwoływaniu się do fragmentów jednej-dwóch ustaw, przy bardzo często amatorskiej i podszytej arbitralnymi sądami interpretacji tych przepisów. Chciałbym przypomnieć, ze nurkowie (do działań ratowniczych i - hmmm, Niemcy maja na to osobne, trafne słowo - Bergung, czyli wszystko co jest "ratownictwem" w odniesieniu nie tylko do osób żywych, m.in. do zwłok czy wraków) stanowią część jednostek straży pożarnych od dawien dawna, w całej masie krajów (np. Niemcy, Austria, Francja, USA). Owszem, są oczywiście kontrprzykłady - choćby Wielka Brytania, gdzie nurkowie to przede wszystkim grupy policyjne, straże zajmują się głównie ratownictwem wodnym "powierzchniowym"). To jest jedna z bardziej rozpowszechnionych grup specjalistycznych w strażach pożarnych, "przykleja się" do niej w naturalny sposób od bardzo dawna, tak samo jak ratownictwo techniczne, chemiczne, wysokościowe. Nie należy tego stanu faktycznego traktować jako wynaturzenia. Ale rzecz jasna o tym, czy nie byłoby w naszych warunkach efektywniejszych rozwiązań organizacyjnych, dyskutować można i należy, niedawno był nawet stosowny artykuł w PP.
Tradycyjny zestaw grup zadań straży pożarnych dobrze obrazuje niemieckie hasło: "Retten-Löschen-Bergen-Schützen": ratować-gasić-(bergen - vide wyżej)-chronić.
@piotr998 To nie przejdzie. Koszty prowadzenia prac podwodnych, poszukiwań w szerokim zakresie na dużych akwenach, bez gwarancji powodzenia, byłyby dla większości ludzi nie do udźwignięcia. Zachłysnąłeś się tym pomysłem, żywcem przeniesionym z poletka "owadów błonkoskrzydłych". Skończyłoby się na tym, ze ZUS/ubezpieczyciel musiałby wypłacać na to stosowne zasiłki. I tak byśmy za to wszystko płacili zbiorowo.