Na miejsce przyjechałem jako 3 z kolei dysponowana JRG (czyli kilka minut po rozpoczęciu działań).
Co do latarek, ta 30-osobowa grupa bez latarek to kursanci z ośrodka szkolenia, którzy wpakowani zostali w ubraniach koszarowych do autobusu i przywiezieni na centralny. Fakt, sprzętu nie mieli, ale kto miał im to wydać? Prowadzili ewakuację pociągu w asyście ratowników wyposażonych w sprzęt oświetleniowy. Czyli bzdura wypisana w mediach o braku latarek (to nie były zastępy przyjeżdżające na miejsce).
Co do ludzi ewakuowanych, sami stwarzali problemy, ..bo ja wolałabym wyjść innym wyjściem, bo tam mam bliżej, .. ja nie mogę zostawić sklepiku bo rolety nie opuszczę, ..ja spieszę się na pociąg (jaki ku..a pociąg pytam??), ..ja w kasie muszę siedzieć, bilety sprzedaje (komu?!). Jak nie widzieli Policji to uważali, że ze Strażakami sobie podyskutować można. Rozumiem rozżalenie tych ludzi z powodu opóźnień, ale czemu wyładowywali swoją złość na strażakach?
Inna sprawa, że zadziałaliśmy najprofesjonalniej ze wszystkich zaangażowanych tam służb. To my, a nie Policja, Straż Miejska, ochrona dworca, obstawiliśmy wszystkie wyjścia (również z podziemia), przeszukaliśmy wszystkie sklepiki, pawilony, stojące pociągi, tunele kolejowe ewakuując ludzi, czy ewakuowaliśmy całą halę. To my mieliśmy na miejscu kontener oświetleniowy, dzięki czemu mogliśmy oświetlać perony.
Powiem tak, jak na tą skalę bałagan z naszej strony był naprawdę znikomy.