Panowie ratownikiem być a ratownictwo studiować nie ważne czy studium, czy licencjat to dwa osobne rozdziały.
Prawda jest taka, że ten zawód to 50 % umiejętności i doświadczenie, a 50 % wiedza. Tak na prawdę to trzeba chodzić, pytać, jeździć w pogotowiu na praktykach, pchać się do każdej czynności. Wtedy jest szansa, że nauczysz się zawodu.
Ja akurat kończę licencjat w tym roku i potwierdzam , że to sama teoria i do tego mnóstwo przedmiotów z cyklu uniwersyteckich... Więc jeśli chodzi tylko o punkty do straży to raczej studium. Jeśli jednak myśli ktoś z was o pracy w tym zawodzie to może się okazać, że za parę lat będzie trzeba mieć licencjat z ratownictwa. Analogicznie stało się z pielęgniarstwem - rząd przyłożył wszystkim pielęgniarkom ultimatum, że albo robią pomostówki, albo nie będą mogły dalej pracować... Polska.
Odnośnie sesji to raczej tylko I rok jest taki, że nic nie pokombinujesz. Później to już z górki i to, że nie pójdziesz na egzamin w sesji tylko do straży to nic... Regulamin studiów ma mnóstwo luk, które przy odrobinie makulatury- pisanych wniosków można wykorzystać.
pzdr.