Autor Wątek: Gasić czy nie?  (Przeczytany 2469 razy)

Offline GremlinSP

  • Początkujący
  • *
  • Wiadomości: 8
Gasić czy nie?
« dnia: Maj 12, 2011, 23:01:19 »
Witam,
przeszukałem forum w celu znalezienia podobnego tematu ale nie znalazłem. Wyjaśnię o co mi chodzi na następującym przykładzie: Pożar domu jednorodzinnego.Ogniem objęte jest całe poddasze. Nic z niego nie da się uratować. Natomiast pozostała część budynku jest nietknięta(może trochę zadymiona) a poddasze od reszty oddziela podłoga z betonu i nie ma możliwości rozprzestrzenienia się ognia. w środku nikogo nie ma. Na płonącym poddaszu nie ma butli z gazem ani innych zagrożeń. Z domem nie sąsiadują blisko żadne inne obiekty. Standardem w takiej sytuacji jest podanie prądów wody w natarciu zewnątrz i wewnątrz poddasza. Niestety skutkiem tych działań jest praktycznie zawsze "porządne" zalanie niższej kondygnacji budynku bo wiadomo trochę wody na to idzie nawet przy użyciu prądów kroplistych a na razie mało jednostek ma sprzęt do podawania mgły wodnej.
    I tutaj nasuwa się pytanie: Gasić i narazić właściciela na dodatkowe koszty związane z osuszaniem niższej kondygnacji,skuwaniu tynków,odgrzybianiu itp, czy pozostawić pożar do wypalenia się z jednoczesnym badaniem sytuacji w pełnej gotowości?
   Pewnie każdy z Was nad tym się już zastanawiał czy wg jest sens w pewnych sytuacjach działać "agresywnie" czy lepiej jest podjąć trochę inne działania.
   Czy ktoś był na takiej akcji gdzie PSP albo sama OSP podjęła decyzję o "Nie gaszeniu"?Jestem w OSP od 2 lat,mam małe doświadczenie i na podobnych pożarach jak w moim przykładzie byłem tylko kilka razy ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z tym żeby odstąpiono od tradycyjnych,utartych i chyba trochę staroświeckich sposobów walki z ogniem. Wiem że czasami po akcji ratowniczo-gaśniczej właściciel obiektu ma pretensje i żale do strażaków że zalali mu pomieszczenia. Wiadomo że naturalnym,pierwszym odruchem każdego strażaka na miejscu pożaru jest jego gaszenie. Ale z kolei jak odebrali by to ludzie gdyby widzieli że strażacy pośpiesznie jadący na gwizdkach do pożaru przyjeżdzają,przeprowadzają rozpoznanie,rozwijają linie i wg nich "nic nie robią"?
Trudna sytuacja dla straży szczególnie OSP w małych miejscowościach Gdzie niektóre jednostki z wielu czynników mają pod górkę więc dla nich dobra opinia jest bardzo bardzo ważna. Jeśliby w takich przypadkach jak mój opisany przykład stosować "nie gaszenie" to jak zmienić mentalność społeczeństwa?
 Jeśli taki temat albo podobny był już na forum to proszę o link. Liczę na rzetelne odpowiedzi.
"Szczęście sprzyja odważnym"

Offline sheldon

  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.658
Odp: Gasić czy nie?
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 12, 2011, 23:37:33 »
Gasić, ale z głową. Z głową operować prądami wody. Generalnie - jak najmniej wody, na jak największą powierzchnię pożaru. Stłumić płomienie, dogaszanie można naprawdę ograniczyć do minimum. Niestety, przeprowadzenie skutecznej (pod tym kątem) akcji wymaga naprawdę masy doświadczenia od ekipy gaszącej ten pożar.

Niestety (z wielkim akcentem na "nie"), wiele OSP leje tyle wody, ile tylko auto/motopompa jest w stanie podać. Pożary wewnętrzne to szczególny przypadek, ale - nie zwalnia to od myślenia. Nie będę się rozpisywał o strefie podsufitowej (...) bo o tym każdy strażak ochotnik po kursie szeregowych wiedzieć powinien. Naprawdę, małą ilością wody można stłumić pożar, a dogaszanie (w przypadku przytoczonym przez założyciela tematu) - uskutecznić bardzo małą ilością wody (połączoną z przegrzebaniem terenu (...) ).

Pamiętajcie, że paląca się n-ta kondygnacja (pozwolenie na jej swobodne wypalenie), wpływa bardzo niekorzystnie na wytrzymałość konstrukcji, szczególnie dla kondygnacji wyższej (oraz niższej) miejscu pożaru. Niestety "beton" nie ma nieograniczonej wytrzymałości termicznej, każde kolejne ileś-sekund atmosfery pożarowej niszczy struktury ścian działowych oraz poszczególnych kondygnacji (ściany poziomie oraz pionowe).
PYTAJ! ĆWICZ! KORZYSTAJ Z DOŚWIADCZEŃ KOLEGÓW!

Offline zero-11

  • Search & Rescue
  • VIP
  • *
  • Wiadomości: 2.525
  • 84810
Odp: Gasić czy nie?
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 13, 2011, 09:30:32 »
Skoro właściciel posesji nie chce ingerencji wodą, a jedynie swobodnego dopalenia się poddasza, niech nie dzwoni po straż pożarną.
Ile czasu trwała by akcja, gdzie najpierw dozorujemy swobodne wypalanie się budynku a następnie przystępujemy do dogaszenia i rozbiórki? Kto za to zapłaci? Kto zagwarantuje, że pożar nie przerzuci się na inne obiekty (inną część budynku), czy okoliczny teren (ognie lotne przy wiatrach)?

IT'S NOT SOMETHING YOU DO. IT'S SOMETHING YOU ARE!

Offline masterekk

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 34
Odp: Gasić czy nie?
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 13, 2011, 10:14:35 »
Witam serdecznie

Popieram przedmówców należy gasić tylko z głowa.
Niektóre OSP rozwiną dwa prądy wody i ile tylko można leją tej wody, trzeba pomyśleć troszkę przy tym aby ugasić i nie narobić za dużo szkód jeżeli jest taka możliwość.
Można nie wielką ilością wody ugasić ogień tylko trzeba myśleć jak przy każdym zdarzeniu.
Jeżeli ktoś zgłosił to jedziemy po to aby to ugasić I jeżeli możemy uratować chociażby część  dobytku to ratujemy go  a nie patrzymy jak się pali, jeżeli widzimy że już nie damy rady uratować czegoś i jest taka możliwość  to wtedy możemy przeprowadzić akcję w której kontrolujemy pożar przy czym trzeba pamiętać czy jest możliwość przeprowadzenia takiej czynności czy nie ma w pobliżu łatwopalnych materiałów czy też innych zabudowań bo jeżeli są to raczej rezygnujemy z kontrolowanego dopalenia się resztek konstrukcji bądź innych rzeczy.
NALEŻY PAMIĘTAĆ O JEDNYM JEŻELI MAMY MOŻLIWOŚĆ URATOWANIA CHOĆBY CZĘŚCI DOBYTKU TO RATUJEMY GO W RAMACH NASZYCH MOŻLIWOŚCI ORAZ MYŚLĄC PRZY TYM
„Wiesz jak rozpoznać strażaka
w tłumie panicznie uciekających ludzi??
Zawsze będzie biegł w przeciwną
stronę niż wszyscy inni…”

Offline b07

  • Strażak Sam
  • *
  • Wiadomości: 454
  • Everyone goes home
Odp: Gasić czy nie?
« Odpowiedź #4 dnia: Czerwiec 15, 2011, 23:56:18 »
Jeśli nie liczy się każdego grosza i warunki na to pozwalają (poszycie dachu się rozpadło itd.), można pokusić się o podanie piany/roztworu - owszem, karkołomne to i niepodręcznikowe, ale w pewnym znanym mi wypadku (tez pożar poddasza) wbrew pozorom całkiem nieźle się sprawdziło, choć naturalnie jest to mocno kontrowersyjne i zdania na ten temat są bardzo podzielone. Ideałem byłby CAFS, ale ze względu na fakt, ze nie jest powszechnie stosowany, raczej nierealna opcja. Oczywiście jest to sensowne tylko wtedy, gdy mamy ku temu warunki. Warto jednak zasygnalizować taka możliwość. Dzieki temu w w/w wypadku straty popozarowe były minimalne, wystarczyło parę misek do wyłapania wody.