Jako Moderator proszę byście nie odbiegali od tematu bo będę usuwał , a kto ma jaki sprzęt świadczy jedynie o tym jak umie zabiegać o niego i gospodarować się kasą .
Co do samej akcji , napiszę trochę od innej strony i trochę na okrągło – wybaczcie ale …
By zajmować pewne stanowiska trzeba mieć po za wiedzą i kwalifikacjami coś nazywanego Jajami . I broń boże nie mam tu na myśli uczestników działań. Akcja jest szkolnym przykładem, bardzo lakonicznego i płytkiego potraktowania zdarzenia. I odsuwając na bok wiedze którą dziś mamy ( czas i rozwój wypadków ) SIS zadysponowane , sposób ich dysponowania w tym przez WSKR , możliwości wykorzystania możliwości technicznych do ich dysponowania są przykładem jak sami sobie strzelamy w kolano w obawie o …. . Właśnie o co ?
W Poznaniu teoretycznie nurek 1-2 w dyspozycji . Gdzieś na terenie kierownik prac nurkowych . Ludzie z wiedzą , potrafiący ocenić zagrożenie, pilnie potrzebni na miejscu akcji nie tylko by działać ale również służyć wiedzą .
Mamy XXI powiedzcie kto podjął próbę konsultacji telefonicznej z dowódcą którejś z grup nurkowych jak przeprowadzić akcję ?
Jakie działania zostały podjęte by błyskawicznie dostarczyć tych ludzi na miejsce akcji . KW ma podpisane umowy na dwa śmigłowce ( LPR i Areoklubu ) LPR byłby w stanie dostarczyć specjalistę na miejsce akcji w 30-40 min od zgłoszenia . To po h……. są te umowy jak tego nie uczyniono . Tylko po to by robić medialne pokazy pod hasłem manewrów jak na Autostradzie . Gdzie pirometrem mierzy się płaszcz cysterny , choć 50 m obok jest nasyp gdzie można wykonać to w identyczny sposób . Ale trzeba było się pokazać i pochwalić . Gdy przyszło do ratowania ludzi już odwagi zabrakło by podjąć decyzję . I taka jest SP , niekoniecznie brakuje sprzętu , specjalistów , często brakuje po prostu „jaja” u podejmujących decyzje .
I podejrzewam że nigdy nie dojdziemy do sytuacji że w każdej KP/KM będzie 2 nurków i kierownik prac nurkowych na zmianie, bo wystarczy kilka grup na województwo , tylko trzeba się umieć tym gospodarować .
PS. I nie wiem może dlatego że to koledzy ale jak mam problem na akcji to dzwonię nawet na prywatny numer do dowódcy grupy wodno nurkowej, grupy poszukiwawczej, czy grupy chemicznej . Jest to dla mnie naturalne i oczywiste, ale uznaje ich o wiele większe doświadczenie które mi w danej chwili jest potrzebne . Dla przykładu do kierownika prac nurkowych dzwoniłem dnia następnego bo miałem problem na akcji, dzień później on dzwonił do dowódcy GPR bo już razem mieliśmy problem i szukaliśmy rozwiązania . W konsekwencji wykorzystaliśmy technikę GPR do poszukiwań podwodnych z fajnymi efektami ( kamera wziernikowa ) .