I muszę spytać jak ostatnio coraz częściej wypada – Ile statystycznie jest potwierdzonych zgłoszeń z monitoringu , takich nie potwierdzonych do tego zewnętrznymi oznakami pożaru, lub dodatkowym zgłoszeniem .
Był czas że nie było prawie dnia byśmy nie gonili tzw. dzwonków , a nie mamy aż tak dużo tych obiektów . Szczególnie lubiłem oddział Muzeum Narodowego 2 razy w tygodniu o 3 w nocy – dla OSP to czysta przyjemność .
Fakt KM się trochę zdenerwowała i zaczęła serwować 500 zł mandaty operatorom – jest tych fałszywek dużo mniej , ale i tak rzadko zdarza się potwierdzone zgłoszenie .
Co do tego ma statystyka? Jeżeli będzie 10% zgłoszeń z monitoringu pożarowego, gdzie faktycznie jest pożar, a 90% alarmów fałszywych to jakie to ma znaczenie?
Systemy sygnalizacji pożaru (instalacji wykrywania pożaru) powinny być tak zaprojektowane, by wykorzystać alarm I stopnia (czas zwłoki na ewentualne sprawdzenie oznak pożaru lub załączenie się alarmu II stopnia - czyli rozwinięcie się pożaru). Dopiero alarm II stopnia powinien być automatycznie wysyłany do MSK/PSK (załącza się on również np. po włączeniu ROP-a albo po załączeniu dwóch czujek lub czujek na dwóch liniach dozorowych-nie pamiętam dokładnie, zorientowanych proszę o poprawę lub uzupełnienie).
Moim zdaniem, dyżurny nie ma co to się zastanawiać, wydzwaniać na jakieś dziwne telefony (jak podał bodajże grzela), czekać czy też wykonywać inne niż zadysponowanie odpowiednich sił i środków działania. Te SiS powinny być zdefiniowane w planach chronionych obiektów.
To w kwestii dysponowania.
Weźcie pod uwagę fakt, że pożar od momentu "wychwycenia" przez systemy, do załączenia II stopnia (zaalarmowania w stanowisku kierowania), potem do dysponowania i dojazdu na miejsce alarmu to jest czas na ewentualne rozwinięcie się pożaru. Jeżeli mimo tego po dojeździe nie ma oznak pożaru to raczej kończy się to fałszywką. Tutaj decyzję musi podjąć KDR - oczywiście na podstawie rozpoznania (słowo klucz). Czasem nie ma innego "wyjścia" i trzeba wejść siłowo, czasem są inne sposoby, czasem można pozwolić sobie na te kilka minut zwłoki (widzimy przez wszystkie okna, że nic się nie dzieje itp.). Jednak jeżeli sygnał wpłynął do straży pożarnej to po pierwsze zareagować trzeba bo z założenia nie powinna to być pierdółka, a po drugie nie ma co żałować na kary, bo jeżeli nic się nie dzieje to coś jest nie tak z systemem (a niektórzy dostają niezłe pieniążki za montaż, konserwacje, przeglądy, stałą obsługę itp. itd.).
I jeszcze jedna kwestia do dyżurnych - jeżeli sygnał wpłynął do straży to nie ufał bym portierom, ochroniarzom i innej maści cieciom, którzy proszą by nie przyjeżdżać, mówią, że już idą sprawdzić, żeby się wstrzymać itp.
Albo wszedł sygnał do straży i jedziemy, albo nie wszedł. Proponuję jasno i klarownie żądać informacji, że obiekt został sprawdzony i jest to alarm fałszywy (czyli cieć bierze odpowiedzialność na siebie - a rejestrator to nagrywa) - inaczej musimy jechać i działać (albo ratowniczo, albo mandatowo).
pozdro
jaras