Oczywiście że nie chodzi tu nikomu o odmawianie pomocy .. jednak pomaganie , to coś zupełnie innego niż wykonywanie roboty za kogoś ...
Życie jest bardzo skomplikowane i chyba nikt tego nie rozumie tak dobrze jak strażacy - oni praktycznie nigdy nie pytaja przed wyjazdem dlaczego tam mają jechac .. jednak po powrocie pojawiają się refleksje.
I aby to podkreślic wyraźnie - nie widzę tutaj nikogo kto by stanowczo stwierdził że strażacy nie powinni w pewnych sytuacjach udzielac pomocy medycznej - nikogo włączając w to siebie.
Jednak to co sie od pewnego czasu dzieje, a nawet przybiera na sile, zaczyna robic się niebezpieczne dla wszystkich. Dysponowanie do zdarzeń typowo medycznych samochodów gasniczych (czasami nawet tych konstruowanych z mysla o wsparciu przy duzych pożarach) w których upchnięto gdzieś torbę medyczną, nie ma praktycznie jakiegokolwiek uzasadnienia - taktycznego, czasowego, ekonomicznego itp
Nie mam nic przeciwko aby SP jeżdziła do tego typu zdarzeń , ale jesli ma jeździc to niech ma odpowiednie wyposażęnie oraz odpowiednio wyszkolony personel , a nie superstrażakaprzewodnikapsaratownikawysokościwego
chemikaparamedykakierującegoruchemsprzątaczadrógpublicznychpszczelarzaiopiekunakotkówtudzieżinnych zwierzątekdzikichidomowych jadącego zabytkiem konstruowanym za czasów Gierka, w ubłoconych butach i śmierdzącym mundurze , bo chwilę wcześniej wyciągał psa ze studni , albo gasił wysypisko śmieci.
To jest obraźliwe wręcz zarówno dla nas, jak i medyków ( bo skoro można tak jak my , to oni chyba przesadzają np. z ta czystościa ? ) , ale to jeszcze pół biedy .. nas mozna obrażac , ale dlaczego ma byc obrażana osoba potrzebująca pomocy ? Ona ma prawo oczekiwac pomocy takiej jakiej nakazuje logika i przepisy.
Jesli jednak mimo wszystko mamy jeżdzic do zdarzeń medycznych to połaczmy to w jedno ... byłem w takim kraju gdzie nie ma czegoś takiego jak nasze PR . Wszystkie zdarzenia medyczne wymagające nagłej pomocy obsługuje Straż Pożarna, z tym że ma do tego odpowiednie samochody ( ambulanse ) oraz ludzi specjalizujących się w takiej pomocy. U nas jednak jest to rozdzielone, więc niech każdy robi to co do niego należy ... tak to wymyślili u góry i opracowali do tego stosowne przepisy.
A na koniec przypomne to co słyszałem na pierwszym szkoleniu medycznym jakie było zorganizowane w czasie gdy dopisywano do naszej ustawy ratownictwo medyczne - szkolicie się po to , aby pomagac poszkodowanym w takich miejscach , gdzie nie może dotrzec medyk z PR , jak równiez po to aby pomagac sobie wzajemnie w razie gdy ktos ulegnie wypadkowi , a nie ma na miejscu PR . Nie zastapicie nigdy PR , bo nie macie ani odpowiedniego sprzetu, ani odpowiedniej wiedzy ...
Koncepcja bardzo słuszna , więc ja zapamiętałem i stosuje się do niej .. jeśli zmienią się realia to pewnie i moj punkt zapatrywania się zmieni. Póki co jednak od tego czasu u nas się w tej materii zmieniły sie tylko szczegóły... więc koncepcja nadal jest aktualna.