Witam serdecznie wszystkich forumowiczów!
Ponieważ jestem zawodowym strażakiem przeczytałem z zainteresowaniem Wasze wypowiedzi w wiadomym temacie. Tak na marginesie i z czystej formalności chciałbym zauważyć, że dyskusja została zdominowana przez wypowiedzi strażaków z OSP. Nie przeszkadza mi to, ale ... zakladając zawodostwo Autora pytania mam wrażenie, że mimo tylu wypowiedzi nie poznał zdania swoich kolegów z PSP - to tyle.
Jest kilka spraw o ktorych chcialbym powiedzieć, więc przechodzę do rzeczy.
1. Bez wątpienia OSP jest potrzebne, ale nie w tak ukochanych przez ochotnikow skostnialych ksztaltach. Zauważcie szanowni forumowicze, że sila OSP wynika z ilości ludzi (
), ilości jednostek oraz (i tego akcentu nie odówię sobie za nic w świecie) poparcia politycznego w sejmie. Szkolenie jednostek OSP z mocy prawa leży w gestii Państwowej Straży Pożarnej - fakt, ale dlaczego za darmo(
). Poza tym kwestia tego kto weżmie udzial w szkoleniu spośród ochotnikow, to już jest wybór samej jednostki OSP, ktora deleguje swoich czlonkow do takiego przeszkolenia- często naczelnicy, prezesi i inna wierchuszka - bez sensu.
2. Jeżeli chodzi o zdobywanie doświadczenia przez zawodowych strażakow w OSP (taka sugestia pojawiala się na forum) pozostawiam bez komentarza dlatego, że 3 kwartały spędziłem w takiej formacji.
Podalem naczelnikowi propozycję podjęcia próby ustalenia dyżurów w OSP przez czlonkow. Wiadomo, że każdy mniej więcej wie kiedy pracuje, czy się uczy. Można by wtedy błysnąć przed komendą dobrą organizacją, sprawnością (krotkim czasem) wyjazdu, a ja w czasie między wyjazdami mógłbym poszkolić trochę wiarę. I co? I nic. Odpowiedź - "... my jesteśmy ochotnikami a nie zawodowcami".
Poza tym jest jeszcze jedna sprawa
3.W kwestii niezadowolenia samorządowcow, to powiem tak. Do dnia dzisiejszego nic nie slyszalem o probach odzyskania przez samorząd pieniędzy wydanych przez OSP podczas dzialań prowadzonych poza gminą. Zalatwia się to porozumieniem pomiędzy gminami o wzajemnej współpracy i koniec A rawda jest taka, że w jednej gminie jest np 5 jednostek, a w drugiej 1 i to malo mobilna i do tego soro różnego rodzaju zdarzeń. Czy to jest dobre rozwiązanie dla jednostek OSP? Na pewno tak - dla tej jednej, ktora ponosi minimalne koszty, a bezpieczeństwo w gminie i tak jest zapewniane przez PSP i mobilne OSP.
4. ALKOHOL. Przepraszam bardzo, ale mięśnie śmiechowe popuszczaly mi na wiadomość, że takiego delikwenta ktory na "praktykach" jest w stanie wskazującym, zalatwić tak samo jak zawodowca. To znaczy co? Na komisję dyscyplinarną i fora ze dwora? No bardzo przepraszam zachowajcie chociaż trochę powagi. Mamy wystarczająco dużo własnych problemów. Uważam ponadto, że nie należy przesadzać z tym alkoholem w zakresie generalizowania problemu (ktory bez wątpienia wystepuje) i uogolniania go do calej "formacji" ktora tak na marginesie sama nie chce sobie dać rady z takimi przypadkami.
5. Na koniec co nie znaczy że jest to najmniej ważne, pozwolę sobie zabrać glos w kwestii zadanego pytania.
Rozumiejąc występujące problemy ze stanami osobowymi sądzę, że jest to ze wszech miar zly pomysl. Narażanie zawodowych ratownikow na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, czy nie daj Panie nawet życia przez obciążanie wychudzonych stanow osobowych opieką nad uczniami jest niedopuszczalne. Musimy pamiętać wszyscy że proces uczenia kogoś i uczenia się nie jest krotki i powinien odbywać się w systemie ciągłym. Taki praktyki sa dobre dla kogoś kogo można by określić mianem rezerwisty strażackiego. Na dzień dzisiejszy propozycję uzupełniania stanow ochotnikami określilbym i porownal do zastąpienia maszynisty w pociagu klientem ktory zbiera kolejki elektryczne albo pilota naddźwiękowego myśliwca pilotem z szybowca, tudzież marynarzy na wielkim statku handlowym wakacyjnymi żeglarzami.
Reasumując muszę powiedzieć ze pomysl, jako projekt na bardzo, bardzo daleka przyszlość jest nieglupi. Na dzień dzisiejszy zdecydowanie nie przystaje do realiów naszej slużby.
Drodzy ochotnicy sami wiecie, ze już dawno skończyły się dla pożarników w Polsce czasy gaszenia drewnianych chalup i stodól. Już dawno skończyly się czasy zdecydowanej przewagi pożarow nad tzw. miejscowymi zagrożeniami. Ilość zadań zrzuconych na PSP jest olbrzymia. Do ich wykonywania potrzebna jest coraz większa ilość wysoko specjalistycznego sprzetu i takoż samo coraz lepiej wyksztalconej kadry. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie temu, aby chętni do pracy w strażactwie ochotnicy robili badania, kursy specjalistyczne, prawa jazdy itd. i zawalali odpowiedznie terytorialnie komendy podaniami o przyjęcie do slużby.
To tyle. Pozdraiwam.