Z tym, że te tabliczki właściwie to jaką rolę mają spełniać, no tak na logikę? Żeby policja się od nas odczepiła w sprawie przekroczeń prędkości - i tylko po to. Nikt natomiast chyba nie bierze pod uwagę, że chodzi o łamanie pewnych przepisów RD i to jest niebezpieczne dla innych (nieświadomych) uczestników ruchu.
Nie tak znowu dawno był wałkowany temat(y) o oświetleniu i nagłośnieniu ostrzegawczym, że u nas ten temat jest traktowany po macoszemu, i to jest jednym z najczęstszych powodów wypadków pojazdów uprzywilejowanych... A teraz mówimy o jakichś tabliczkach, które "są podświetlone", jak w TAXI. Nic nie miga, nie wyje, a ktoś leci przez obszar zabudowany ponad 100km/h - czy to jest bezpieczne? Zresztą takie g...no i znowu jest problem uregulowania tego prawnie - jeżeli takie coś też by wymagało zezwolenia, to ja się pytam po co? Po co tworzyć jakiś dziwny przepis o pojazdach "prawie-uprzywilejowanych-ale-nie-do-końca"? Nie lepiej zmienić przepisy (dość gruntownie, ustalając też szczegółowe zasady wydawania pozwolenia) dotyczące zezwoleń na uprzywilejowanie?
Co do nadużyć - nie wiem, ale w sumie "trochę" się dziwię kolegom z OSP, którzy uważają że ochotnik to taki typowy oszołom, który ciągle będzie się bawił w Kojak'a np. pod dyskoteką... OK, takich też nie brakuje, ale to nie znaczy, że nie można nieprawnego użycia usankcjonować i wyegzekwować normalnego użycia.