wieszkosc ludzi, ktorzy poszla do jrg po ratownctwie z zawodem ma tyle wspolnego co ja z zeszlorocznym sniegiem.
kilka dni praktyk nic tu nie zmieni- to tez sa ksiazkowcy i nic w tym zlego.
zostales na kursie nauczony wielu rzeczy, teraz musisz to cwiczyc robiac rozne warianty, to co ci glowy przyjdzie.
nie potrzebujesz do tego zadnego ratownika tylko checi.
sluchanie "cos od siebie" to najwikesza zmora- potem ci robia tak a tamci siak bo u nich jeden medyk robi tak w pracy ( a robi tak bo robia tak wszyscy od zawsze ) a drugi robi inaczej.
czy na zajecia z chemi zapraszasz chemikow ? a zeby zawiazac kilka wezlow alpinistow ?nie dajmy sie zwariowac