Odpowiedź jest bardzo prosta. Oczywiście większość na forum stwierdzi, że musisz się zasłużyć, szkolić itd. A ja powiem prosto z mostu-g....o prawda. Musisz mieć garba i to dużego, lub włazić w d...ę tym, którym trzeba, zostać wybitnie udzielającym się członkiem związków zawodowych albo ewentualnie być dobrym w sporcie. O normalnej drodze zapomnij-to jest straż. Tutaj nie szukaj sprawiedliwości i logiki. Przepis kwalifikacyjny powstał w jednym tylko celu-wszyscy "starzy" pracownicy, którzy nie mieli żadnych kwalifikacji porobili sobie śmieszne kursy i uzyskali zarówno stopnie jak i stanowiska (czytaj: dorwali posadki, na które w normalny sposób by się nie dostali). Teraz do straży przychodzi coraz więcej w miarę wykształconych ludzi (konkurencja). Czyli wprowadzamy przepis kwalifikacyjny. Starzy są pewni swoich ciepłych posadek a młodzi są zablokowani na dobre (pełniąc obowiązki dowódcy zastępu a biorąc kasę za starszego ratownika). Idealny układ.
Zaraz rozpoczną się głosy krytyki. Czasem prawda w oczy kole
Ps. Dla tych którzy stwierdzą, że wyładowuję tym postem swoje negatywne emocje i leczę kompleksy-nic z tych rzeczy. Robię swoje w straży, z czego jestem zadowolony. Kasę zarabiam poza służbą a klikami i "układami" się brzydzę.
Po takim tekście, zarzucasz mi, że ja jestem wszechwiedzący, spójrz w lustro.
To ty wiesz jak jest wszędzie, bo twoja JRG jest wyznacznikiem całej PSP
.
Tylko jakim cudem zajmujesz stanowisko wyższe niż d-ca zast. czyżby twoja droga kariery wyglądała tak jak to opisujesz
(garbik i byłeś w czyjejś dupie
).
Wracając do głównego tematu, u mnie w jednostce d-ca zast. to etat aspirancki (taki regulamin komendy), ale jak może być inaczej skoro średnio na zmianie jest 4-5 oficerów, 3-4 aspirantów. Podoficerowie nie mają szans na d-cę zastępu.
Czy to dobrze? Moim zdaniem to tragedia i jeśli będzie się opłacało pracować dłużej, to nie tylko podoficerowie ale oficerowie i asp, poduszą się między sobą. W PSP nie ma pomysłu na racjonalizacje kadry, ale to temat rzeka.