Fajnie jest sobie pomarzyć i pofilozofować w czym to kobieta może być lepsza. Możecie oskarżyć mnie o seksizm, szowinizm, czy nawet zoofilię. Ale prawda jest jedna i trzeba ją powiedzieć. Dziwię się że niewielu strażaków z PB wypowiada się tutaj, ale ja dorzucę następne 3 grosze... Pracuję w PSP na PB i nie wyobrażam sobie pracy z kobietą. Dlaczego?? Otóż wałkowane milion razy: Normalna kobieta nie ma tyle sił co mężczyzna! Nomex waży jakieś 7 kilo, aparat 18, do tego trzeba czasem zabrać halligana, kilka kręgów węża, potem ciągać napełnioną linię. Uwierzcie mi że męczy się przy tym niejeden silny mężczyzna. Albo wypadek... Operowanie 30 kilowymi nożycami, czy rozpieraczem przez 40 minut, jak osoby w samochodzie wyją, najlepiej jeszcze jak patrzą na swoich rozczłonkowanych bliskich a was przyjeżdża 5 osób, bo tyle liczyły do niedawna nasze stany osobowe. Więc darujcie sobie teksty o wsparciu psychicznym, czy o tym że kobiety mogą zajmować się ratownictwem medycznym, bo to jakaś utopia i piszą to osoby nie mające zielonego pojęcia na temat realiów w straży.
Fakt inaczej jest w OSP, tutaj rządzą się innymi prawami, tutaj mogą być same kobiety, jak wszyscy mają badania lekarskie to jest cud... Jednak OSP nie prowadzi nigdy większych akcji ratowniczo gaśniczych. I zapomnijcie że dowódca wyśle kobietę w rocie do palącego się budynku, mimo że może być ona wyjątkowo silna i wytrzymała, ale dowódca o tym nie będzie wiedział że to jest akurat ta jedna na milion...
Jeżeli chodzi o to że jak ktoś zda testy sprawnościowe to się nadaje. To cóż... jest w wielkim błędzie, to że podniesiesz się 40 razy na drążku i przebiegniesz 1000 w 2,30 nie świadczy o tym że dasz radę bosakiem ciężkim rozebrać pół budynku, bo grozi zawaleniem. Parę faktów z życia wziętych. Życzę kobietom mimo wszystko powodzenia.