Opady śniegu pod koniec listopada czy początku grudnia to raczej nie stan klęski żywiołowej ani nic dziwnego. Ileś lat temu były zimy gdzie temp. spadały nawet poniżej -30*C i ludzie sobie o dziwo radzili. Nie potrzeba było do tego Straży, a powiem więcej ludzie dzwonili na służby ratunkowe w ostateczności bo byli tak wychowani że wiedzieli że numery alarmowe to świetość i dzwonili wtedy gdy naprawdę była taka potrzeba. A dziś ...
Ktoś bierze grube pieniądze za zimowe utrzymanie dróg, są robione mega plany, są podane telefony do osób za to odpowiedzialnych, co roku mówi się że zima już "drogowców" nie zaskoczy ... i co roku to samo.
Tak jak koledzy pisali wcześniej, posiadanie na wyposażeniu tego typu auta jest jak najbardziej wskazana ... ale dla Nas Strażaków, dla kolegów z Policji czy Pogotowia bo to się równa bezpieczeństwo społeczeństwa.
Ale robienie za pomoc drogową absolutnie nie, kto inny za to dostał pieniądze i powinien się z tego wywiązać
Sąsiedzi z południa z których czasem się śmiejemy potrafią sobie z takimi sytuacjami całkiem nieźle radzić. Na przykład po prostu podpisuje się umowę nawet z rolnikiem który dysponuje odpowiednim ciągnikiem z pługiem bądź tzw. "turem" i ten Pan odśnieża odcinek drogi tej a tej, a jak trzeba to wyciągnie nawet i ciężarówe.
Profesjonalne, że się tak wyraże, piaskarki na główne drogi a boczne odśnieżone przez przykładowego Pana Rolnika. Każda strona zadowolona, proste prawda
A w Polsce jak zwykle nic się nie da
Przykład: Brat (rolnik) z własnej woli odśnieżył dwie drogi gminne, ot po prostu sąsiedzka pomoc, bo sam musi poruszać się autem a jak może to pomoże i innym. Jak spytałem czy ktoś z władz gminy o to Go po prosił to się tylko uśmiechnął ...
To samo ze Strażą, ktoś po prostu czeka aż się wychylimy bo chcemy pomóc, ktoś chce zabłysnąć i nałapać punktów u polityków, ktoś chce coś sobie dzięki temu załatwić bo inaczej się nie da i takie kwiatki mamy
Oj jeszcze daleko nam do normalności i tego żeby w końcu każdy odpowiadał za to do czego został zatrudniony/powołany ...