Bardziej zasady a nie sztywne procedury, więc zgadzam się z MIKO.
Rafał! Ja wiem, że temu dobremu nie są potrzebne. Ba, pewnie właśnie ten dobry powinien je napisać. Więc zdecydowanie nie powinny powstawać w zaciszu gabinetu 500km dalej. I mogą być lokalne, bo w stworzenie czegokolwiek w tym stylu na szczeblu kraju już przestałem wierzyć.
Ja Ci jej teraz nie podam, ale to powinno być coś "max na pół strony" w stylu takim, że:
- KDR przy zdarzeniach o odpowiedniej wielkości lub wymagających ciągłego zaopatrzenia wodnego, którego nie można zrealizować z sieci hydrantowej zobowiązany jest do wyznaczenia "oficera zaopatrzenia wodnego" tip.
- ten wyznaczony strażak (dowódca) odpowiada za zorganizowanie zapotrzebowania wodnego - to kogo wyznaczyć może być powiązane ze strukturą PSP ale na tym się nie znam.
- ustala się dla niego taki a taki kryptonim, żeby na miejscu akcji nie był wywoływany per "Janek" tylko żeby każdy słuchający korespondencji na miejscu (a to już będą duże akcje) wiedział kogo wołać jeśli chce z gadać z gościem za to odpowiedzialnym (zresztą do tego jest w danych radiowych "NIAGARA")
- itp.
@nowy998: no właśnie to nie może być na zasadzie że wyznaczy tego kogo uzna za najbardziej kompetentnego. Z tego znów się robi sytuacja, że jeden umie lepiej to robi, a ten co nie umie to nie robi. A powinno być tak, że ten a ten w takiej sytuacji będzie za to odpowiadał i ma się nauczyć. A poza tym system ma działać nawet jak nikt nikogo nie zna - stąd potrzebne są ogólnie przyjęte zasady (które ja bym nazwał procedurami bo wolę to określenie, ale tu można polemizować)
Jeszcze @Rafał! Może i nie lubisz amerykanizmów, więc nie napiszę, że tak się robi w Nowym Jorku, ale napiszę, że przy większych zdarzeniach, gdy na miejsce oprócz 10 zastępów jedzie dajmy na to 3 dowódców batalionów i dowódca dywizji (to właśnie ludzie którzy będą robili poszczególne kawałki układanki która u nich się nazywa Incident Command System - ale tego nie napisałem
), już podczas jazdy dyspozytor im przez radio mówi, że "Ty, dowódca 1 batalionu będziesz odpowiedzialny za ten kawałek układanki", że "Ty dowódca 12 batalionu, będziesz odpowiedzialny za to a za to" i po sprawie. Nikt nie kwięknie nikt nie narzeka (aczkolwiek zdarzało się, że dany dowódca sugeruje inny podział i zazwyczaj dyspozytor bez mrugnięcia okiem go zmienia wg. życzenia tego dowódcy). Jeszcze nie dojechali a już wiedzą kto co ma robić. Te role to właśnie np. zaopatrzenie wodne, to "oficer bezpieczeństwa", to oficer zajmujący się koordynację łączności radiowej itp. - to wszystko co daje się (!) sensownie ustandaryzować dla wszystkich akcji, a co nie może być ustalane ad-hoc na miejscu akcji, bo (i tu wracamy na nasze podwórko), dowódca na miejscu wyznaczy tego najbardziej kompetentnego do tego a tego (z dodanym, prawie już sakramentalnym) "w zależności od sytuacji".