u nas i tak alarmowanie jest telefoniczne, jednak my dostajemy informację, że jest pożar, a nie że mamy zabezpieczać rejon. niedawna sytuacja: przed wyjazdem na zlot czyściliśmy na glanc i "karosowaliśmy" samochód od godziny 12 o około 22.30, wszyscy poszli do domu zmęczeni i nastawieni na odpoczynek, bo rano trzeba wcześnie jechać, a tu godzina 23 telefon, że pożar. no i co? wszyscy lecą na złamanie karku, wciskają gaz do dechy, biorą taksówki, żeby być jak najszybciej w remizie, a tu na miejscu okazuje się, że mamy siedzieć w remizie, a że KDR uznał, że SiŚ są wystarczające po 20 minutach mogliśmy iść do domu. nikt nie pomyślał o tym, że komuś może się coś stać po drodze. KDR chciał mieć samochód w odwodzie, nas goniono przez pół miasta, żebyśmy 20 minut posiedzieli w remizie ot, tak. według mnie te te rozporządzenie jest bardzo krzywdzące.