Przypominam, że brak podwyżki (nawet symbolicznej) jest obniżką ze względu na inflację czyli zarobimy jakieś 2-3% mniej (jeśli inflacja utrzyma się na tym samym poziomie). Miało być inflacja plus 1 pkt procentowy, a nie będzie nic.
Nie ma się co zżymać, bo przecież każdy z nas ma świadomość, że konieczna jest reforma finansów publicznych, a w budżetówce kokosów nie ma nigdzie.
Ja chciałbym tylko, żeby wszyscy zainteresowani ponosili koszty solidarnie: opodatkujmy księży, urealnijmy KRUS, dajmy lekarzom kasy fiskalne i tak dalej. Pomysłów jest wiele.
I jeszcze jedno: pamiętajcie, że niedługo znowu wybory, a potem znowu...