U mnie kilka lat temu zawracało się zastęp w momencie przyjścia odwołania. Aż do czasu, gdy gdzieś w Polsce ochrona odwołała alarm, jednostka wróciła.. po jakimś czasie wyjechała ponownie - efekt, pół obiektu poszło z dymem.
Przynajmniej w 30% obiektów do których jadę na monitoring obsługa centralki nie ma pojęcia co się dzieje. Z uwagi, że najczęstszą przyczyną alarmów w obiektach mieszkalnych są spaliny samochodowe w garażu, ochrona sprawdza garaż. Przyjeżdżam i pytam co jest, a oni, że już odwoływali, bo sprawdzili, ktoś przygazował samochód w garażu i poszło i po co w ogóle przyjeżdżaliśmy. Patrzę, a na centrali alarm pożarowy, ale nie z garażu a z ROP-a na klatce schodowej kilka pięter powyżej poziomu garażu.
Więc jak mam ufać takiej ochronie, kiedy dzwonią i odwołują alarm??