Konrad! To co napisałeś to, przepraszam za mocna słowa, pierdoły a na dodatek szkodliwe dla innych! Bajki, że jak się coś komuś stanie to on z Tobą nie przyjechał, możesz wciskać pani w przedszkolu a nie prokuratorowi.
Panowie! Problem nie w tym, czy należałoby brać młodych (bo się nauczą itp.), a w tym, że niedozwolone jest branie niepełnoletnich do akcji!. Kropka! Tu nie ma żadnego ale. A stekiem bzdur jest opowiadanie, że jak coś się stanie, to wszyscy powiedzą, że on tu sam przyszedł, że on ma 18 lat itp. Prawda jest taka, że w wypadkach nie ma kolegów. Chociażby on był Twoim najlepszym kolegą, gdy coś mu się stanie podczas akcji (a nie miał 18 lat), skończy się wasza przyjeźń. On wróci do domu (jeśli w ogóle) i już jego rodzice zatroszczą się o odszkodowanie. A że on nie ma do odszkodowania prawa, to z powództwa cywilnego to Ty będziesz mu do końca życia płacił rentę. Pomijając fakt, że jeśli on nie przeżyje to możesz zapoznać się z celą więzienną (za nieumyślne spowodowanie śmierci). No może jak się dobrze wybronisz to dostaniesz wyrok w zawieszeniu, ale w papierach i tak do końca życia będziesz miał nasrane.
Nie można pod pięknymi hasłami w stylu ofiarni ratrownicy , zdobywanie doświadczenia itp. maskować najzwyklejszej i nieusprawiedliwionej głupoty!
Zgodzę się z SenseY: biorąc do akcji niepełnoletniego bierzesz za niego odpowiedzialność (z pełnymi tego konsekwencjami), choć trudno to nazwać odpowiedzialnością!
MDP może w pewnym sensie brać udział w akcjach, ale musi tam dojechać zwykłym środkiem transportu, albo pieszo i może pomagać przy zabezpieczaniu mienia, przygotowywaniu posiłków itp. Ale nie ma prawa brać udziału w działaniach ratowniczo-gaśniczych.
Witek