Z KG ja czytam. I mam dwa wnioski, ale ich nie wyrażę, gdyż określeń na "d" wobec kogoś, kto uważa, że jak plamy nie widać na ciemnym, to jest czyste i na "p" wobec tych, którym kolor nie odpowiada, bo jest brzydki. Jedni i drudzy są siebie warci, a że jest ich więcej to lepiej obchodzić szerokim łukiem. Dla higieny psychicznej lepiej się z takimi osobopostaciami nie zadawać. Ubrania są jak najbardziej w porządku, z ocenami proponuję wstrzymać się do przymierzenia. Od koloru ważniejszy jest krój, ergonomia, funkcjonalność, właściwości fizyczne takie jak przewiewność, odporność na tłuste zabrudzenia, łatwość czyszczenia. Jak się świnia pobrudzi, to nieważne, czy będzie różowa, czy czarna. Będzie tak samo ugnojona. Chodzi o to, żeby łatwo to sprać nie pozbawiając tkaniny jej właściwości, w tym intensywności barwy.