Ale dlaczego ciągle wraca temat: 30 sekund, które mogły uratować życie. Tylko jest mnóstwo takich 30 sek., na które nie mamy żadnego wpływu - świadek mógł zadzwonić 30 sek. wcześniej, dyspozytor 112 mógł 30 sek. krócej przyjmować zgłoszenie, czerwone światło i samochody na skrzyżowaniu spowolniły mnie o 30 sek... tego już nie widzimy, ale kiedy ściągam koszarówkę w garażu i zakładam termo, to już te 30 sek. urastają do rangi "być albo nie być". Taki jest zawód strażaka, że udzielać pomocy musi w określonym stroju, a co za tym idzie, ten strój musi mieć kiedy na siebie założyć. To może śpijmy w specjalnym - zaoszczędzimy w nocy 30 sek. Nie gaśmy samochodów w garażu, niech pracują, szybciej wyjedziemy. Nikt nie każe Ci chodzić w bieliźnie pod kaszarówką. Miej ją przy samochodzie, aby móc się przebrać zanim kierowca uruchomi wóz i dobije powietrza. Wiem, że Ci którzy mimo wszystko nie jeżdżą w ubraniu koszarowym pod, tylko w bieliźnie robią tak: po koszarach w koszulce termo zamiast bawełnianej PSP, dół od bielizny w garażu. Podczas alarmu ściągają spodnie i zakładają bieliznę. Nocą ubierają się w bieliznę, którą zostawiają przy łóżku.