Pytanie co jest punktem odniesienia do porównań jakości ubrań, bo jak ktoś jedynie chodził tylko w obecnym wzorze, każda zmiana kroju będzie odczuwalna jako zajebista poprawa. Radzę ponosić nową DEVĘ, Liona, Ballyclare, czy Rosenbauera, popracować w nim, potem bawić się w porównania. Ubranie to nie tylko krój, to jeszcze materiały użyte na jego wykonanie począwszy od warstwy zewnętrznej, membrany po warstwę wewnętrzną. Nie da się uszyć dobrego ubrania z gównianych materiałów, bo komfort noszenia będzie takki jak obecnie. Na targach w Kielcach oprócz ubrań z najwyższej półki, było też wiele polskich ubrań wizualnie zmienionych bardzo niewiele, ale w barwie piaskowej i co z tego jeśli dalej materiałem wierzchnim są paraaramidy wyprodukowane przez małe żółte rączki, o reszcie nawet nie wspominam. Temat ubrań to również to co nosimy pod nimi, czyli potrzeba wprowadzenia bielizny termoaktywnej. Nawet jeśli dostaniemy super ubrania, noszenie pod nią bawełny jest pomyłka i strażacy dalej będą się gotowali we własnym pocie jaki wchłonęła w siebie bawełna.