Heh, temat wyszedł jakby na zawołanie... Tylko, że może nie będzie to bezpośredni przykład niezdrowego zachowania wśród samych jednostek, o ile tego jak
absurdalne rozmiary może to przyjąć... I uwierzcie mi - to jest tylko jedna taka sprawa, wierzchołek góry lodowej, istnej miejscowej patologii... To jest co prawda TYLKO mój punkt widzenia, ale widzę to niestety tak jak widzę.
Ci co regularnie czytają wiedzą, że od jakiegoś już czasu wspominam o aucie które zostało przekazane mojej OSP z policji - ludzie się dziwią jak czytają, że auto jest (fizycznie), ale go nie ma (na papierze - w każdym razie w dalszym ciągu gdzieniegdzie) i w sumie tak sobie "wisi" nie wiadomo gdzie... A skąd się wzięła tak sytuacja...?
W okolicy lipca-sierpnia 2009 roku nasz prezes, poinformowany o możliwości pozyskania samochodu z policji pojechał wstępnie na nieoficjalna rozmowę do wójta, który stwierdził, że nie warto, że dostaniemy złom na kołach, i w ogóle lepiej dać sobie spokój - ale jak coś to on pomysł popiera, tyle, że o przyjęciu auta muszą zadecydować radni.
Pismo o pozwolenie poszło 7 września...
Do dziś nie ma odpowiedzi W każdym razie po ponad miesiącu czekania zdecydowaliśmy o wystosowaniu pisma o przekazanie... Auto dostaliśmy w grudniu, a przy okazji wyszło na jaw coś innego: o przyznanie takich samochodów zaraz po naszym pierwszym piśmie na gminę wystąpiły dwie inne jednostki. Pierwsza z nich zrobiła tak jak my - z tym wyjątkiem, że ich wniosek miał przejść przez gminę - efekt taki, że nie mają aktualnie nic... A drudzy wręcz przeciwnie - sam wójt interweniował w tej sprawie aby samochód im przyznać => i kitu nikt mi nie wciśnie, bo w komendzie wojewódzkiej na własne oczy widziałem ten dokument z gminy
No i Ci oczywiście samochód otrzymali...
Auto które otrzymaliśmy remontujemy całkowicie we własnym zakresie (poza lakierowaniem - w remizie nie było warunków ani sprzętu do tego). Mimo że zrezygnowaliśmy z jakiegokolwiek powiększenia budżetu z racji przyznania auta, i tego że cała gmina aż huczy o tym samochodzie, trudno pozbyć się wrażenia, że ktoś specjalnie "w wyższych sferach" robi specjalnie problemy... Remont auta do tej pory kosztował nas 5000zł, a gmina nie chce nawet zapłacić 100zł (przypomnę - z naszej puli budżetowej, mimo tego, że mamy już auto na stanie w OSP!) rachunku za przegląd techniczny...
Paranoja, paranoja, paranoja... Tym bardziej, że ta druga jednostka, która otrzymała również auto, dostała i fundusze na kolejne - 100tys zł z gminy i 50tys. zł ze związku... Ciekawe co teraz zrobią z tymi które już mają i tym co dostali, bo boksy są tylko dwa, i to nie za duże... O nierównym podziale budżetu pomiędzy jednostki nie będę wspominał bo to już w ogóle jakby scenariusz kiepskiej komedii... Tyle że wiadomo - jak ktoś popada w konflikt z władzą, to nie bardzo ma się do kogo odwołać...
Nikt wojny nie chce, bo nawet nie wiadomo jak ją prowadzić (media jak pokazuje praktyka innych osób nie bardzo są w stanie wywrzeć nacisk), mam tylko nadzieję, że po tym trudnym początku "wszystko według formularzy" już pójdzie...
Bo przecież chyba zazdrość i zawiść (bo pozyskanie auta miało się udać tylko JEDNEJ jednostce) mają jakieś granice rozsądku?