Ciekawy artykuł o stanowiskach kierowania

[kamo001]

Bardzo ciekawy artykuł o  stanowiskach kierowania
http://www.wakcji.elamed.pl/#

[firemanek]

że niby który?, ten o strażaku co zagadał samobójcę??? moim zdaniem nieco dziwne, bo takie rzeczy się przełącza na policję , która już się będzie sama bawić z samobójcą w kotka i myszkę. takie moje zdanie, bo niby co ma straż do tego???,

[Łukasz Telus]

a czy przypadkiem straż nie jest powołana do ratowania ZDROWIA I ŻYCIA ?

[how]

bardzo ciekawy i prawdziwy artykuł.

Szkolenie od podstaw winno być prowadzone w wyspecjalizowanej
jednostce (ośrodku). To tam powinien
być czas na naukę tego, co w całym kraju w stanowiskach
kierowania jest obowiązującym standardem.
W tym miejscu „profesorami” winni być ludzie, którzy
zjedli zęby na służbie w stanowisku kierowania, którym
życie udzieliło już wielu odpowiedzi na trudne pytania.
To akurat nic nowego, ale w naszym szkoleniu często
się zdarza, że kogoś, kto nie wie nic, uczy ktoś, komu
się wydaje, że coś wie.
Kompleksowe rozwiązanie problemu szkolenia podstawowego
dyspozytorów byłoby także gwarantem
jednolitego poziomu wyszkolenia rozpoczynających
służbę na stanowiskach kierowania. Później powinien
nastąpić powrót do jednostki macierzystej i krótki okres
szkolenia uwzględniający specyfi kę terenu chronionego,
urządzenia techniczne zainstalowane w stanowisku itd.
Późniejsze szkolenie doskonalące winno być zadaniem
wewnętrznym komend, aczkolwiek wszyscy pełniący
służbę na stanowiskach kierowania powinni czasowo
odbywać szkolenia przypominające, np. na szczeblach
poszczególnych komend wojewódzkich. To byłaby
także okazja do wymiany doświadczeń i wspólnego
rozwiązywania problemów. Taki model nie jest niczym
nowym w szkoleniu służb dyspozytorskich podmiotów
ratowniczych, gdyż podobnie szkolone są osoby
obsługujące wywołania alarmowe w pogotowiu ratunkowym.

oby kiedyś te pomysły udało się wcielić w życie.

[jaras]

Hmm...  Powiem tak, artykul jak najbardziej prawdziwy.
Niestety znam autora i opisana sytuacje - dyzurny zadzialal intuicyjnie, rozmowca nie popelnil samobojstwa co nie znaczy, ze dzialania byly prawidlowe. Nie mozna oceniac "negocjacji" na podstawie dzialania desperata. To, ze ktos nie popelnil samobojstwa nie znaczy, ze dyzurny zadzialal tak jak powinien, tak samo w druga strone, to ze ktos popelnil samobojstwo po rozmowie z dyzurnym nie znaczy, ze rozmowa byla zle prowadzona.
Najgorsze w tyum wszystkim jest to, ze problemu nie dostrzega sie na gorze, a jak sam autor stwierdzil problem ten wybiega daleko poza Komende Miejska lub Powiatowa.
Kolejna sprawa to szkolenia dyspozytorow - przygotowuje program szkolenia dla dyzurnych (czy raczej doskonalenia zawodowego), ale nie mam pojecia czy ktokolwiek jest zainteresowany takim programem i czy ktokolwiek wdrozy go w zycie.
Co do szkolenia dyzurnych Pogotowia Ratunkowego - fakt, maja takie szkolenie na papierze, program, wszystko zaklepane od strony formalnej - Rozporzadzenie bodajze Ministra Zdrowia (na swoim kompie mam ten program - mozna znalezc google) ale z tego co wiem to jakosc tego szkolenia jest bliska zeru.
Osoby zainteresowane tematyka prosze na priv - poza tym w marcu w Spale bedzie konferencja, gdzie bedzie poruszana tematyka negocjacji z potencjalnym samobojca - warto sie tam wybrac.
Pozdrawiam i przepraszam za brak polskich liter - akurat nie ma mnie w Polsce i korzystam z "obcej" klawiatury.
jaras

[remfire]

Równiez i mi podoba się ten artykuł, traktuje poważnie to czego faktycznie większośc nie zauważa - co  autor podkreśla - ale bez czego właściwie powodzenie każdej akcji zależy w mniejszym lub większym stopniu.
A cały artykuł warto przeczytać choćby dla tego zdania

To akurat nic nowego, ale w naszym szkoleniu często
się zdarza, że kogoś, kto nie wie nic, uczy ktoś, komu
się wydaje, że coś wie.

[how]

jestem ciekaw jak system szkoleń dyspozytorów wygląda w cywilizowanych krajach europejskich ? wiecie coś na ten temat ?

[fireproof]

Brawo dla dyspozytora, dobrze że się wszystko szczęśliwie skończyło.
A teraz do faktów strażak z rocznym stażem na stanowisku stazysty trzęsie całym, powiatem gdzie przestrzeganie przepisów Panowie Komendanci Rozporządzenie MSWiA w sprawie stanowisk służbowych, w jednostkach PSP. Ten kolega dyżurny powinien mieć 8 lat służby i kurs podoficerski żeby piastować to odpowiedzialne stanowisko jakim jest PSK. Szczęście że wszytko się dobrze skończyło ciekaw jestem jaki finał znalazła by ta sprawa jak nie udało by się desperata odwieść od samobójczej próby. Na kogo wsiadł by prokurator na Komendanta że nie zna przepisów i obsadźa stanowiska nie zgodnie z Rozporządzeniem, czy na stażytę któremu kazali pracować na tym stanowisku pomimo nie spełniania kryteriów które ze sobą niesie.

[ttomipsp]

Zgadzam się co do szkolenia Dyżurnych PSK, powinno odbywać się na szczeblu powiatu conajmniej raz na pól roku. Brak jest jednolitej pracy i zwracania uwagi na szczegół oraz chociażby interpretacje kolejnych punktów SWD jak i prowadzenie dokumentacji. Pracuję na PSK od roku (byłem i na podziale i w biurze) i nikt nie raczył pokazać powiedzieć doradzić samemu trzeba się szkolić,a  wrazie jakiegoś zdarzenia, pomyłki, innej interpretacji Dyżurny WSKR pyta "ile Pan tu pracuje to Pan tego nie wie". A no niewie bo i skąd!!! Pozdrawiam i liczę na poprawę szkolenia dyspozytorów, telefonistów, radio-operatorów czy też portirów jak niektórzy o nas mówią:) Jesteśmy trzecią mało interesującą (jeśli chodzi o mojego KP) grupą po biurwach i świniach podziałowych. Motywacyjny się nie należy no bo i za co skoro się nie wykarzesz przy łopacie czy pracach budowlanych. Ot taki już nas los i jeszcze ten zryty system 12/24/12/48 lipa na maksa!

[jaras]

jestem ciekaw jak system szkoleń dyspozytorów wygląda w cywilizowanych krajach europejskich ? wiecie coś na ten temat ?

W cywilizowanych krajach, a Polska to jaka?? Generalnie co kraj to obyczaj, niemniej w weilu krajach służba w Centrum Ratowniczym (Dysponowania, Przyjmowania Zgłoszeń czy jakkolwiek zwał) to zaszczyt, duże pieniądze i niemały prestiż.
W wielu krajach, z którymi się spotkałem (np. Niemcy, Anglia, Hiszpania, Włochy, chyba Czechy ...) przed objęciem stanowiska przechodzi się specjalistyczny kurs. W Polsce na to są nawet przepisy BHP - tzw. instruktaż stanowiskowy, tylko jak on ma wyglądać tego nikt nie określił.
Kraje europejskie robią ten kurs w różny sposób, trwa on czasem 3-4 tygodnie, a czesm nawet pół roku.
Poza tym w większości krajów nie do pomyślenia jest pełnienie służby na stanowisku jednoosobowo - to jest największa choroba.
Tam "młody" ma swojego bossa, który dba o jego rozwój, czyli prowadzi go za rączkę przez ścieżkę kariery i od tego "bossa" zależy, czy wskoczy na wyższy poziom czy może nie nadaje się, zostanie zwolniony i będzie szukał innego zajęcia.
Poza tym gdzieniegdzie są prowadzone kursy przypominające, bądź egzaminy sprawdzające wiedzę i umiejętności.
To tyle na podstawie rozmów z ludźmi z europejskich krajów.
Pozdrawiam
jaras
Ps. Co do omawianej sprawy - jak już wspomniałem nie oceniałbym tego konkretnego zdarzenia w kategoriach sukcesu. Druga sprawa to rola autora artykułu w zdarzeniu. Dziwnię się zawsze jak czytam zamiast "ja przyszedłem", "ja zrobiłem", "ja pomogłem", chowanie się pod przykrywką: KOMENDANT.
Np. tutaj: "Dyspozytorowi mającemu
związane ręce na pomoc przyszedł… zastępca komendanta
powiatowego PSP w Kościanie."

[fireman]

a czy przypadkiem straż nie jest powołana do ratowania ZDROWIA I ŻYCIA ?

Tak jesteśmy do tego powołani i może to nie jest temat ściśle związany z tematem ciekawego artykułu ale napiszę w tym temacie.
@łukasz co zrobisz w momencie otrzymania informacji o próbie samobójstwa. Np zgłoszenie o treści "Proszę Pana nie mam już po co żyć żona i dzieci odeszli ode mnie, skończę z sobą skoczę z okna mieszkania bo nie widzę sensu życia." Lokalizujemy telefon z którego dzwonił i tu informacja systemu "tymczasowej lokalizacji" pewność trafienia 5000 m i....
Jako służba powołana do ratowania życia powinniśmy przeczesać mieszkanie po mieszkaniu na gęsto zasiedlonym osiedlu?
______________________________________________
Człowiek, który chce skoczyć z dachu. Ratownik PSP chce mu pomóc wchodzi na dach rozmawia z niedoszłym "skoczkiem" i przekonuje go żeby nie skakał. Wszystko gra ratownik noszony na rekach wywiady, kwiaty, dodatki, nagrody.
Teraz zastanów się ta sama sytuacja ratownik wchodzi na dach nie przekonuje skoczka on skacze i na domiar złego spada na ziemię wprost na przechodnia, który wskutek odniesionych obrażeń ginie. Zatem mamy dwie osoby które wskutek tego zdarzenia zginęły.

Jak myślisz czy ktoś w postępowaniu wyjaśniającym czy prokuratorskim po zdarzeniu weźmie pod uwagę, że powinniśmy ratować życie ludzkie? Może i weźmie górę jednak weźmie fakt, że w przypadku takich zdarzeń działania prowadzi policja, to oni maja przeszkolonych negocjatorów. Wszystko jest dobrze dopóki jest dobrze.

Idąc Twoim tokiem myślenia, przynajmniej tak mi się wydaje, powinniśmy ratować życie ludzkie nawet jeżeli to ratowanie tego życia przypisane jest innej służbie. Przejeżdżając koło banku w którym trwa napad trzeba wyskoczyć z pojazdu pożarniczego i nieść pomoc?

Nie róbmy z PSP zespołu komandosów od wszystkiego. Jest w tym kraju wiele służb odpowiedzialnych za nałożone na nie zadania. Jak każda ze służb będzie robiła tzw. swoje to już będzie dobrze.   

[strazak39]

Bardzo dobry artykuł. Pomijam tu opisane zdarzenie bo faktycznie nie my jesteśmy odpowiedzialni za mediację z samobójcami co jednoznacznie ustalają procedury. Dobrze że kolega poradził sobie i chwała mu za to, być może nie mógł dyskretnie powiadomić policji. Jednak praca na SK rzeczywiście jest praca specyficzną i potrzebne są w tym kierunku duże reformy. Przede wszystkim dziwi mnie fakt że te stanowiska traktowane są w wielu komendach jako kara a nie zaszczyt. Również  obsadzanie stanowisk  stażystami może świadczyć tylko o tym jak niewielką wiedzę w tym kierunku mają sami Panowie Komendanci. Dlaczego nikt ich z tego nie rozlicza, w końcu łamią prawo. Ogólnie BRAWO dla autora artykułu.