W mojej miejscowości taki punkt został ustanowiony kilkanaście lat temu, "na drugim końcu" jak się to u nas zwykło nazywać część wsi, oddaloną ok. 2 km od remizy. Został wykorzystany raz - jakieś 12 lat temu, faktycznie przed przybyciem straży okoliczni mieszkańcy rozwinęli linię, ale wody już nie podali, dojechała straż. Więcej na "tym końcu" zdarzeń nie było. W dzisiejszych okolicznościach raczej nie bardzo ma to prawo bytu - sami wiecie, przeszkolenia, badania, ubezpieczenia - w razie 'W' zaczną się pytania, kto tym ludziom umożliwił przystąpienie do gaszenia itd. Co innego, gdyby sprzęt nie należał do straży czy też gminy - w końcu każdy może we własnej czy sąsiada obronie podłączyć się do źródła wody i pomagać. Niemniej, bez gdybania - u mnie cosik takiego jest, ale jak na razie nie bardzo widzę, żeby było przydatne, poza tym po tych nastu latach nie jestem pewien, czy te węże są cokolwiek jeszcze warte.