Jakby się dało to olalibyście prawa fizyki. Ale to wam się nie uda :-) Zawsze znajdzie się jakiś mądrala co uzna że mu siła tarcia jest zbyteczna , że siła odśrodkowa przeszkadza na zakrętach. Nie pomyśleliście, że działanie zgodne z prawem jest korzystne również i dla was?
Tutaj się różni nasze postrzeganie służby. Nie twierdzę, że fizykę można oszukać, bo nie można. Jednak z ideologicznego punktu widzenia, jesteśmy tymi, którzy wchodzą tam, skąd zdrowi na umyśle ludzie uciekają...
Nikt tu nie mówi o "olewaniu praw fizyki" - metaforycznie można rzec: my igramy z nimi.
Racja, działanie zgodnie z prawem jest korzystne. Jednak ślepe zapatrzenie w przepisy już nie.
Wiesz czego uczymy kandydatów do służby podczas zajęć z ratownictwa medycznego?
- aby prawidłowo wykonać ocenę oddechu należy zdjąć hełm. Gdyby w tym momencie "coś" spowodowało wypadek strażaka, który wykonywał to badanie co robicie pierwszego?
Grupa jest całkowicie stropiona pomimo, że są po zajęciach z BHP i teorii rat.med.
Odpowiadamy - zakładacie mu hełm!
Wiesz dlaczego?
Bo inspektor BHP ma wyłącznie przepisy w głowie. Nie zna postępowania i nie wie, że te czynności wymagają zdjęcia hełmu.
Doświadczyłem ślepej wiary w przepisy. Podczas badania poszkodowanego w stanie zagrożenia życia przeciąłem rękę - szkoło i strzępy metalu - jak to przy wypadku. Jak myślisz, co było pierwszym pytaniem inspektora BHP?
Nie! Nie pytał czy wszystko w porządku, ani czy się dobrze czuję. Zapytał gdzie są moje rękawice, bo musi sprawdzić czy miałem je założone podczas działań. +Pół godziny wyjaśniania jak wygląda procedura badania poszkodowanego i jakich rękawiczek używa się do wykonania tej czynności.
Że się trzymam sztywno przepisów? Nie dostałem się do szkoły z układów - mam wrażenie że jestem w tej chlubnej grupie.
Gratuluję! Osobiście czekałem tylko 4lata do służby kandydackiej... Niemniej nie znaczy to, że moja postawa wspiera czy też nie, osoby, które miały "łatwiejszą drogę".
Choć uważam to za nieuczciwe zjawisko, niestety taka jest konstrukcja zależności na tym Świecie. Choćbym protestował, płakał drapiąc ziemię i wył z rozpaczy, niczego nie zmienię. Znając przynajmniej podstawy psychologii, nie mogę protestować, ponieważ projekcja zachowań liderów stada jest skierowana na ich krewnych - nie tylko ludzie tak mają. Nawet wujek będący właścicielem hurtowni przy wyborze pracowników będzie faworyzował Twoje dzieci...
Weź się stuknij w głowę. Ja nie mówię o znikomej szkodliwości, że nie wolno zadreptać peta w sekundę. Tylko nie wolno używać GODZINAMI drabin, podnośników, pilarek, agregatów żeby polizać po jajach burmistrza czy proboszcza. A ty wrzucasz do jednego worka wszystko.
Czasem trzeba. Wyobraź sobie, że Wojewoda, Burmistrz czy Wójt czasem rzuca jakieś środki na sprzęt. Może u Ciebie tak nie jest, jednak są komendy, które otrzymują niemałe pieniądze. Wypada podziękować używając pokazowo sprzęt, którego byśmy nie mieli bez ich wsparcia...
Możesz to nazywać "lizaniem dupy". Przepisy na papierze nie uratują nikogo w przeciwieństwie do dobrze wyposażonego strażaka.
Gdy złapiemy gołębia, który wleciał do holu UM to jest niejako podziękowanie i zaprezentowania się. Urzędnicy są wdzięczni, że im gołąb nie sra na garnitury i myślą, że warto było nas sponsorować. My realizujemy potrzebę odwdzięczenia się i promujemy na przyszły rok w budżecie. 20min wartych sprzęt za kilkaset tysięcy.
Jeśli wspomniany przez Ciebie wykładowca nie dokonał wpisu na polecenie przełożonego, to czy nie złamał Twojego przepisu?? W końcu nie wykonał polecenia, chyba jakieś przepisy, które pewnie znasz (bo znasz je wszystkie) mówią coś o wykonywaniu poleceń przełożonych.
Tutaj zgodzę się z M_Walles'em. Jednak nie dlatego, że przepis mówi swoje ale z powodu nie wypełnienia przez studenta/słuchacza obowiązku przygotowania się do egzaminu. Jest to ewidentne niewypełnienie obowiązku (zapewne zawartego w regulaminie szkoły/uczelni). A co do polecenia przełożonego - poprosiłbym o rozkaz na piśmie.
Miałem podobny przypadek na uczelni, kiedy szef zakładu zasugerował mi zaliczenie przedmiotu studentowi o tym samym nazwisku. Aż krew się gotuje na takie słowa... Oczywiście panie profesorze, umówmy się, że pan XXXXX wykona pracę zaliczeniową.
... i dostał. Analizę dokumentacji od 65roku
[Cokolwiek wykładowca by nie zrobił, łamie jedną regułę - więc pytam, gdzie tu sztywne trzymanie się przepisów, jeśli są one w pewnych sytuacjach sprzeczne, jak polskie prawo. Przepisy ustanawiają ludzie, ludzie są omylni, dochodzi do absurdu.
Tutaj też się zgodzę. Przenosząc przykład na pole działań SP.
Istnieje pojęcie "odstąpienie od zasad powszechnie przyjętych za bezpieczne" Gdzie są szczegółowe uregulowania prawne? Czy w przypadku śmierci strażaka działającego po "odstąpieniu od zasad..." rodzina otrzyma świadczenia?
Druga strona medalu: Jakie konsekwencje będzie miał strażak, który odmówi działania przy zwiększonym ryzyku?
Rozważ: Wykona polecenie = odniesie obrażeń lub śmierć. Nie wykona = konsekwencje służbowe.
I kwestia niegospodarności dotycząca SP. Tutaj świetny przykład ślepego wypełniania przepisów.
Pracuję na podziale bojowym a otrzymuję pełne umundurowanie łącznie z mundurem służbowym lato/zima, buty, szalik, czapka lato/zima...
Nigdy tego nie użyję. Gdyby ustalający te przepisy mieli mózgi zamiast styropianu, przekierowaliby środki z umundurowania biurowego na bojowe = oryginalny Nomex. Nie ukrywam, że wolę bezpiecznie wejść w ogień niż mieć w trumnie piękny mundur wyjściowy.
Zamówienia pojazdów pożarniczych. Zabudowa przez firmy, które rzucają najniższą cenę i uczą się na realizowanych zamówieniach. Takie wozy utrudniają prowadzenie działań, co może zagrażać życiu lub zdrowiu. Czy ktoś w ogóle interesuje się tym?
Skoro lubisz zapisy prawa: KK Art. 160. § 1. Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Cytat: zero-11 w Wczoraj o 20:30:50
Nieetyczne, ale jednak było to polecenie służbowe (zakładając, że tak było). Cokolwiek wykładowca by nie zrobił, łamie jedną regułę
BZDURA! NIE ŁAMIE!
KK Art. 271 §1
oraz
KK Art. 344. § 1. Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 343 żołnierz, który odmawia wykonania rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa albo nie wykonuje go.
Może gdzie indziej pokazywanie wyższości racji przełożonemu by przeszło, ale nie w służbie mundurowej. Niekiedy konsekwencje mogą być drastyczne i podpieranie się przepisami nie pomoże.
Jestem uparty i nadal pozostanę przy swoim. Kiep na klatce to wydumane zagrożenie. Choćbyś zrobił ankietę i przegłosował
A tlący się niedopałek na drewnianej klatce schodowej w poniemieckiej kamienicy?
Ogrodzisz taśmą i niech wzywają sprzątaczkę?
ale wpisanie zaliczenia uczniowi, który na nie nie zasługuje nie jest przecież przestępstwem w świetle KK
Niestety jest:
Art. 270. § 1. Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wypełnia blankiet, opatrzony cudzym podpisem, niezgodnie z wolą podpisanego i na jego szkodę albo takiego dokumentu używa.
§ 3. Kto czyni przygotowania do przestępstwa określonego w § 1,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.