Chyba nie dociera do ciebie że nadużywasz słowa ratownictwo działając "prospołecznie". NIE KAŻDE DZIAŁANIE PROSPOŁECZNE TO RATOWNICTWO. Boże nie jesteśmy dobrymi wujkami. Poczytaj zadania PSP w ustawie o PSP, o KSRG, - nie jesteśmy od działania prospołecznego jako całości tylko od ratownictwa. Nie możemy robić wszystkiego co podchodzi po etykietkę "prospołeczne" bo to nie nasza rola. Vide strop do polania czy sople do strącenia
A kto mówi aby robić rzeczy, które nie są naszą rolą?
Akcentuję fakt olbrzymiego zaufania społecznego, ponieważ jako grupa zawodowa jesteśmy ON TOP.
Oczywiście, zgadzam się, że nie każde działanie prospołeczne jest ratownictwem. Nie proponuję organizowania wieczorków tanecznych czy loterii fantowych.
Mam na myśli sytuacje, w których przeciętny obywatel tego kraju wzywa SP, bo czuje się zagrożony, ignorowany przez administratora czy gminę.
Przykładem emeryt, u którego pod dachem zagnieździły się osy. 800zł emerytury nie pozwoli mu wydać 150zł na firmę, która to załatwi.
Wdowa, której dzieci chciałby wyjść zimą na powietrze ale nad wejściem wiszą półmetrowe sople.
Albo dosadniej! Jesteś w formacji mundurowej więc realizuj te wytyczne które wysłała KG w sprawie owadów. "gdy nie ma dzieci, osób o ograniczonej możliwości poruszania się lub uczulonych na jad owadzi to ----> 1Taśma, 2przekazanie miejsca właścicielowi i 3poinformowanie o tym że są podmioty które to robią za pieniążki -
Trzeba być wyjątkowo nieczułym, aby zostawić takich ludzi samych sobie. Rozumiem, że nie jesteśmy od nauki zaradności życiowej. Jednak to właśnie prości i ubodzy ludzie płacą nasze wynagrodzenia. Nie KG, nie wytyczne, nie politycy, etc.
Po to Bóg dał mi rozum abym z niego korzystał. Taśma nie rozwiąże ani moich, ani ich, ani też problemów PSP
Jak Ci nie odpowiadają wytyczne KG to się zwolnij.
...a przepraszam: Kim Ty jesteś, że sugerujesz mi wystąpienie ze służby?
Umiem funkcję "kopiuj - wklej" i nie zdeprecjonujesz tym tego co mówię, tj. ośmieszaniem bez merytorycznego uzasadnienia.
Właściwie jest merytorycznym, wykazanie, że ktoś się myli. Hmmm, sugeruję krótką refleksję, skąd to odczucie.
Definicja słownika jest dla mnie wiążąca a nie jednoosobowe widzimisię.
Definicje także trzeba zrozumieć. Z literatury znane są postacie, które interpretują dosłownie wszystkie rzeczy. Podam tu przykład Pana Kowalskiego z "Potopu".
A kto mówił że mamy czekać kilka godzin? Wzywam Policję wypisuję przekazanie i odjazd. Jedyne co przyznam rację z tym że mogła się flaga urwać i pofrunąć na jezdnię daleko. Ale musiałbym byc na miejscu i widzieć zagrożenie. Tymczasem opisuję sytuację taką jaką znam. Tj. wisi sobie flaga i kogoś wkrewia i straż na posyłki ściąga. Jeszcze nie raz będziemy odsnieżać dachy, strącać sople. Co bardziej prospołeczni zawiozą znajomym wodę na budowę, albo podjadą drabiną do ks. biskupa.
Jak widać po wyjaśnieniu, zagrożenie było, więc po co język strzępić i obrażać kolegów, że są na posyłki? Trzeba się przyznać do pochopnego osądu i przeprosić.
Każdy zawód ma swoje przywileje od zarania dziejów. Kucharz wynosie obiad, hydraulik machnie kawałek rury, lekarz listek leku, piekarz kilka bułek, strażak tonę wody... Nic nowego na tym Świcie.
No i co z tego? Straż nie jest od tego, żeby nas lubiano! Straż ma zadania do wykonania zgodnie z ustawą o PSP. Tam nie ma nic o sympatii.
Fantastyczna postawa.
Wiesz dlaczego o lekarzach nie mówi się "Polegaj na lekarzu jak na Zawiszy"?
Jeśli masz ochotę doprowadzić do sytuacji, gdzie matki będą straszyć dzieci "... bo oddam Ciebie strażakom" to proszę bardzo.
Najbardziej mnie przeraża wyniki takich działań: "Dzwońcie po wszystkich tylko nie po strażaków!"
Jednak mnie do Twojej postawy nie przekonasz. Może jesteśmy z tej samej gliny, ale z innego kołowrotu.