Zgodzę się z @remfire - syreny miały sens, gdy głównie powiadamiały o pożarach we własnej miejscowości czy najbliższej okolicy, na ich dźwięk cała niemal miejscowość zbiegała się, by pomagać ratować dobytek. Dziś do uczestnictwa w akcji nikt z "łapanki" nie trafia, tak więc sygnał syreny kierowany jest do węższej grupy osób w miejscowości, skąd biorą się protesty pozostałych, budzonych np. w nocy. Jest jeszcze druga sprawa - słyszalność- sam w poniedziałek, siedząc w domu gdzie zazwyczaj dobrze słychać syrenę, tym razem nie słyszałem - wystarczyło włączone, wcale nie głośno, radio i zamknięte okna.
Niemniej jednak, żeby nie być całkiem offtopic, mam pytanko - macie pomysły i konkretne rozwiązania na podobną sytuacje - tzn syrena jedna (mogą być zresztą i 2) ale 2 wyłączniki, oddalone od siebie ok. 2 -3 km? Jeśli radiowo, to jakie konkretnie urządzenia (cena ma znaczenie )? BTW, widziałem ciekawe rozwiązanie u sąsiadów - 2 małe syreny, w odległości 10 m od siebie, druga włączana .. pilotem alarmu samochodowego.