Koniec lekcji, idziemy ekipą na przystanek. Przechodzimy przez pasy, a dziewczyna wchodziła na przejście z drugiej strony. Nagle głuche uderzenie. Seicento nie zatrzymało się na pasach i potrąciło dziewczynę, która pa rozbiciu głową szyby przedniej, wylądowała na chodniku. Doleciałem do niej. Od razu za telefon, numer 999 i dałem telefon kumplowi, żeby dzwonił. Sprawdzam jej stan:nieprzytomna, ale oddycha. Ustabilizowałem głowę rękoma i trzymałem do momentu przejęcia przez medycznych.. Widok jak zamykają jej się oczy i lecą dwie łezki straszny. Myślałem, że mi zjeżdża. Dojeżdża pierwszy patrol straży miejskiej. Jeden ze strażników daje mi apteczkę, w której nic jako tako nie było (jakiś kołnierz, albo coś). Ktoś poznaje dziewczynę i dzwoni do jej matki. Ludzi wokół pełno. Wielu ludzi, którzy tam stali, było po kursie pierwszej pomocy, bo za to jest 6 z P.O. na koniec roku. Oczywiście nikt nie pomógł. Kierowca przejeżdżającego autobusu pytał, czy zadzwonić na karetkę. Przylatuje jakiś mężczyzna i krzyczy, że mamy ją pakować do jego auta i jedziemy do szpitala, ale powiedziałem mu, że karetka jest w drodze. Z drugiej strony, podczas pakowania jej do auta moglibyśmy ją bardziej połamać. Doszła dziewczyna z mojej klasy. Poszkodowana się ocknęła. Pyta się co się stało. Ta dziewczyna z mojej klasy mówi jej, że miała wypadek. Ja pytam co ją boli, a poszkodowana, że ręce i nogi. Sytuacja powtarza się kilkakrotnie, za każdym razem odpowiada, że boli ją coś innego. Ta dziewczyna z mojej klasy zaczyna z poszkodowaną rozmawiać. W pewnym momencie leci z jej strony tekst "Nie chcę Cię straszyć, ale prawdopodobnie masz wstrząśnienie mózgu" (Tak mnie interesuje, czy jak komuś nogę urwie, to też mu powie Nie chcę Cię straszyć, ale chyba nie masz nogi..) Dojeżdża matka dziewczyny i zaczyna się panika oraz lamenty...
Dojeżdża drugi patrol straży miejskiej i za nimi od razu telewizja. Strażnik miejski podchodzi do mnie i mówi mi, że karetka już jedzie. W tym momencie słyszę gwizdki. Dojeżdżają na miejsce. Przekazuję ratownikowi medycznemu poszkodowaną. Czerwoni zakładają jej kołnierz ortopedyczny. Pakujemy ją na deskę i wio do szpitala.
Seicento miało stłuczoną przednią szybę, wgniecioną maskę i prawe nadkole.
1. Czy miałem ją ułożyć w pozycji bocznej bezpiecznej? (przyjąłem uraz kręgosłupa i głowy, więc tak trochę niebardzo mi się to widziało)
2. Przy trzymaniu jej głowy nie miałem łokci na ziemi, bo na śmierć o tym zapomniałem?
3. Co miałem zrobić z tymi gapiami?
4. Co zrobić z tymi po kursach pierwszej pomocy, jak nikt nie chciał udzielić tej pomocy?