Nie mogłem znieść obłudy kolegów, widzących źdźbła u innych, a nie widzących belek u siebie w oku i napisałem złośliwy (zastrzegam) tekst. Patrzenie jednostronne, niesprawiedliwe, małostkowe tak określiłbym życzenia kolegów. Aż bije z nich egoizm.
Lista proponowanych zmian jest zdecydowanie za skromna - dodajmy garść o podobnej gatunkowej wadze do waszych:
1. likwidacja JRG na prowincjach, o liczbie wyjazdów poniżej przyjętego progu,
2. zamiana "służby" na "pracę",
3. duża rotacja strażaków na młodych, bystrych i silnych, stare dziady za bramę,
4. przyjmowanie do pracy wyłącznie przeszkolonych i z "doświadczeniem",
5. egzaminy okresowe i wywalanie z pracy.
ad 1. ten proces to raczej i tak będzie się odbywał czy nam się podoba czy nie.
ad 2. Piszecie o remontach i malowaniu. Proponuję dla nauki wybrać się np. za Odrę. Podczas 4 zmianowej PRACY strażacy wykonują wszystkie przewidziane grafikiem PRACE. Nie murują i tynkują (to znany dyżurny argument, nie oszukujmy sie mocno wyświechtany), wykonują jednak całą masę prac o sprzątaniu nie wspominając. Również w nocy. Francuzi robią jeszcze inne straszne rzeczy - w godzinach szczytu zamiast siedzieć w jednostkach, podobnie jak policjanci warują na środku dużych skrzyżowań i czekają na zdarzenia. No i oczywiście nie ma czuwania, odpoczynku czy innych takich. To praca a nie służba.
ad 3. No to chyba logiczne prawda ?, jak szczerze mówimy o poprawie działania całej firmy to takie działanie nie powinno dziwić. Można jakiegoś dinozaura zostawić na dowódcę, ale innym weteranom dziękujemy.
ad.4 a pewnie!, a jak sobie to zrobi to jego problem. może nawet za darmo odbywać praktyki (z pewnością wymuruje i otynkuje z wdzięczności co będzie trzeba). Jeszcze lepiej - niech zapłaci za nauke zawodu.
ad 5. Egzaminy komisyjne wiedzy pisemne i ustne. Wyłączanie z pracy osób oblewających, za recydywę wylotka z roboty.
czy te powyższe punkty to fikcja? NIE, tak wygląda rzeczywistość wielu zawodów w Polsce. Kwestią czasu jest kiedy takie regulacje trafią do PSP.
I jeszcze słowo o prewencji
Kochani to nie wasz problem czy potencjalnie dzieje sie korupcja czy nie w prewencji a dobrego prawa i skutecznego ścigania. Jeśli te elementy szwankują, to nie powód kasować pionu i karać pośrednio wszystkich ludzi.
Z szacunku do służby operacyjnej nikt nie podnosi: że w na akcjach gaśniczych SIĘ KRADNIE, że także w jrg SIĘ PIJE NA SŁUŻBIE, że strażacy w jednostkach czesto MAJA WIEDZĘ MAŁĄ LUB WPROST NIC NIE WIEDZĄ BO SIĘ NIE UCZĄ, że służby są gesto czasem odpoczynku OD WŁAŚCIWEJ ROBOTY, itd itp.
I czy ktoś mówi - wywalić wszystkich za zbitą mordę? Raczej nie.
Za to wasz przekaz całości jest jasny: rozp... wszystko co sie da, to co pozostanie podzielić wśród nas, jednocześnie nas nie tykać a jeśli się da to poprawić socjal i dać więcej luzu.
No to trochę przywróćmy właściwą rzeczy kolejność:
Prewencja realizowana przez Państwo ma być gwarancja bezstronności i trzymania jednolitych standardów. Urzędnik ma z jednakową zimną postawą podejść do banku, sklepu szpitala, dyskoteki, ocenić i wyegzekwować warunki bezpieczeństwa w imieniu nas wszystkich. Oddanie tej działki prywatnym ubezpieczycielom to miraż. Podobnie jak przekonanie, że ochrona supermarketu przejmuje się losem kupującego. Prawda jest taka, że jego osobe, jego samochód mają w d.... Oczywiście, trafiają się błędy, bywają nieuczciwi ludzie. Trzeba to dostrzegać i reagować. Ale jeśli nawet taki czy inny margines będzie, to i tak korzyść dla społeczeństwa jest wyraźna. Jeśli warto ponosić jakieś wspólne koszty to prewencja w straży jest jednym z nich. Dzisiaj na całym świecie prowadzone są rozważania o dopuszczalności prywatyzacji wielu ról państwa, wymiaru sprawiedliwości, więziennictwa, służby zdrowia, także pożarnictwa. Głownie z uwagi na korzysci biznesowe. Rola osłonowa i ochronna jest marginalizowana. Niedługo będziemy staniemy się języczkiem u wagi tych ruchów. Nie ułatwiajmy im roboty. Prewencja jest dobrem nadrzędnym i naprawdę podejrzenia korupcyjne sa z innej półki i dla tej odpowiedzialnej fuchy kopem w jaja.
Podobnie jak mój złośliwy tekst miał obruszyć kolegów z podziału, których poza tym lubie, szanuję i złego słowa nie dam powiedzieć, tyle że czasem się zapędzają.