Współpraca jednostek OSP pomiędzy gminami

[Michaszs]

Witam!
Miejscowość, w której mieszkam znajduje się na pograniczu powiatu. Jednostka z sąsiedniego powiatu jest zawsze alarmowana jako pierwsza do zdarzeń w ich powiecie. Jednostka ta jest w KSRG. Mają tylko 2 kierowców, więc często nie wyjeżdżają do zdarzeń. Moja jednostka też jest w KSRG, posiadamy 9 kierowców. Jeszcze nie było przypadku, żebyśmy nie wyjechali do zdarzenia.
Nurtują nas sytuacje np: pożar baraku na PKP, my mamy tam jakieś 1.2km, a najbliższa OSP z sąsiedniego powiatu 2.5km. Nas nie wzywają bo inny powiat, a ściągają jednostki oddalone o 10km od miejsca zdarzenia. Lub sytuacja ze wczoraj. Tamta jednostka jest alarmowana, ale nie wyjeżdża. Jest ściągana następna i jeden zastęp z PSP. My znowu mamy najbliżej, ale inny powiat.
Co trzeba by zrobić, żeby podpisać taką współpracę? Z kim załatwiać? Jakie papiery są potrzebne?

[Vendetta]

Co tutaj duzo mowić .. Wysyłaja swoje podległe jednostki, a Wy nie nalezycie do nich tak czy owak mozecie przypomniec o sobie [ciezko mowic o skutkach koncowych] w koncu czas dojazdu i skutecznosc najwazniejsze ..

[kamcio]

My mamy troche podobną sytuacje, jesteśmy ostatnią działającą jednostka w powiecie i do granicy powiatu (a zarazem wojewódzctwa) mamy 6 km, a JRG z sąsiedniego powiatu do tego miejsca ma ponad 20 km, z tego co się orientuje to żadna OSP nie ma tak SLRt ani nic w tym stylu(biedny powiat)[a my mamy] no i dośc często (3-4 razy w roku) dochodzi w tym miejscu do wypadków. Z kim można zagadac żeby i nas dysponowali do tych wypadków? Komendantem sąsiedniej JRG?

[Kluza]

nie powinno tak byc przeciez, z tego co wiem KSRG moze miec wezmanie teoretycznie na caly kraj. nie wiem co ci doradzic ale nasza jednostka jest w podobnej sytuacji

[Sylwek]

Przyczyna takich sytuacji jest bardzo prosta

Art. 23.  1. Jednostki ochrony przeciwpożarowej, o których mowa w art. 15 pkt 1a–6 i 8, mają obowiązek uczestniczyć, na wezwanie Państwowej Straży Pożarnej, w działaniach ratowniczych poza terenem własnego działania.

2. W przypadkach określonych w ust. 1 koszty związane z działaniami ratowniczymi są zwracane tym jednostkom z budżetu państwa. [...]

Kiedyś wgłębiałem się w temat i o ile pamiętam to zgodnie z przepisami za zwrot kosztów odpowiada PSP. Oczywiście PSP nie ma na to ochoty ani środków finansowych.

Gmina może przymknąć oko na taką akcję raz lub dwa razy do roku ale jeśli będzie musiała regularnie finansować ratownictwo poza swoim terenem to już nie będzie szczęśliwa. Już sama sytuacja że jednostki KSRG są dysponowane na cały powiat bez żadnej rekompensaty dla gminy nie jest do końca w porządku. Koszty takich akcji są często bardzo wysokie i niejednokrotnie przekraczają dotację przyznawaną jednostkom na sprzęt z KSRG. W pewnym momencie cierpliwość i budżet w gminie się kończy i pojawiają się kłopotliwe pisma do PSP o rekompensatę - PSP przestaje dysponować jednostki poza ich teren.

Jedyne rozwiązanie na dzień dzisiejszy to dobrowolne porozumienia pod egidą KP PSP o współpracy i wzajemnej pomocy. Jest to jednak dość delikatna sprawa bo skoro jakaś gmina ma tylko wkładać kasę to nie ma żadnego interesu by takie porozumienie podpisać. 

Uważam, że sensownym rozwiązaniem byłaby nowelizacja ustawy lub aktów wykonawczych tak by gminy nie traciły sporych pieniędzy przy okazji akcji ich jednostek poza własnym terenom. Ideałem byłoby, gdyby gminy coś przy takich wyjazdach poza własny tren coś zyskiwały, wówczas utrzymywanie dobrze wyposażonych i wyszkolonych jednostek byłoby nie tylko powodem do dumy ale także przynosiło przynajmniej niewielkie korzyści.

Zapraszam także do wątków:
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,10719.0.html
http://www.strazak.pl/forum/index.php/topic,2502.0.html

[Fredek]

Witam!
Miejscowość, w której mieszkam znajduje się na pograniczu powiatu. Jednostka z sąsiedniego powiatu jest zawsze alarmowana jako pierwsza do zdarzeń w ich powiecie. Jednostka ta jest w KSRG. Mają tylko 2 kierowców, więc często nie wyjeżdżają do zdarzeń. Moja jednostka też jest w KSRG, posiadamy 9 kierowców. Jeszcze nie było przypadku, żebyśmy nie wyjechali do zdarzenia.
Nurtują nas sytuacje np: pożar baraku na PKP, my mamy tam jakieś 1.2km, a najbliższa OSP z sąsiedniego powiatu 2.5km. Nas nie wzywają bo inny powiat, a ściągają jednostki oddalone o 10km od miejsca zdarzenia. Lub sytuacja ze wczoraj. Tamta jednostka jest alarmowana, ale nie wyjeżdża. Jest ściągana następna i jeden zastęp z PSP. My znowu mamy najbliżej, ale inny powiat.
Co trzeba by zrobić, żeby podpisać taką współpracę? Z kim załatwiać? Jakie papiery są potrzebne?

Jest takie rozporządzenie:
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 4 lipca 2000 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie terenu działania jednostek ochrony przeciwpożarowej, okoliczności i warunków udziału tych jednostek w działaniach ratowniczych poza terenem własnego działania oraz zakresu, szczegółowych warunków i trybu zwrotu poniesionych przez nie kosztów

Par. 1 pkt. 4. mówi, że to też teren wynikający z porozumienia wójtów sąsiednich gmin. Dotyczy on co prawda jednostek pozasystemowych, ale przy odrobinie dobrej woli i wzajemnego porozumienia tutaj również komendantów powiatowych(sąsiednie powiaty i jednostka KSRG) jest to możliwe.
A nie dysponują Was, bo zgodnie z prawem powinni wam zwrócić koszty udziału w akcji.
Reasumując najpierw powinny porozumieć się samorządy a dalej komendy powiatowe od Was może wyjść inicjatywa.

Uważam, że sensownym rozwiązaniem byłaby nowelizacja ustawy lub aktów wykonawczych tak by gminy nie traciły sporych pieniędzy przy okazji akcji ich jednostek poza własnym terenom. Ideałem byłoby, gdyby gminy coś przy takich wyjazdach poza własny tren coś zyskiwały, wówczas utrzymywanie dobrze wyposażonych i wyszkolonych jednostek byłoby nie tylko powodem do dumy ale także przynosiło przynajmniej niewielkie korzyści.

Ale u tych z sąsiedztwa niestety takie rozwiązanie, może być powodem  do całkowitej likwidacji jednostek i konieczności ponoszenia nakładów.

[Michaszs]

Par. 1 pkt. 4. mówi, że to też teren wynikający z porozumienia wójtów sąsiednich gmin. Dotyczy on co prawda jednostek pozasystemowych, ale przy odrobinie dobrej woli i wzajemnego porozumienia tutaj również komendantów powiatowych(sąsiednie powiaty i jednostka KSRG) jest to możliwe.
A nie dysponują Was, bo zgodnie z prawem powinni wam zwrócić koszty udziału w akcji.
Reasumując najpierw powinny porozumieć się samorządy a dalej komendy powiatowe od Was może wyjść inicjatywa.

No i właśnie słyszałem, że gdzieś kiedyś ktoś podpisał umowę o współpracy i było to liczone jako wyjazd za wyjazd. My do nich, to oni do nas na tej zasadzie. Komendant miejski ma tamten powiat pod swoją JRG. Wychodzi pomysłowość miast grodzkich...
Gadałem o tym z naczelnikiem swego czasu to mi powiedział, że ma się dogadać prezydent miasta z wójtem tamtej gminy. Tylko skąd prezydent miasta i wójt tamtej gminy mają wiedzieć, że taka opcja wogóle jest i że jest potrzebna?

[Fredek]

Tylko skąd prezydent miasta i wójt tamtej gminy mają wiedzieć, że taka opcja wogóle jest i że jest potrzebna?

Spróbujcie zainteresować problemem radnych jednej i drugiej gminy, przedstawiając im statystyki i wasze możliwości. Jeśli was zignorują można teamat nagłośnić. W końcu za jakiś czas będą wybory.

[Kluza]

raz byl pozar u nas na samym pogranicznu powiatu 1km od granicy nasza jednostka przyjechala pierwsza ,a zaraz po niej przyjechala jednostka z siasiedniego powiatu co miala nawet blizej niz my;) wiec jakas wspolpraca jest

[mieszko]

Chyba wszędzie są podobne problemy o nas w powiecie jeśli chodzi o zwrot kosztów nie ma takich problemów poprostu jest nie pisana umowa dziś my wam jutro wy nam. Jeśli chodzi o wyjazdy poza powiat jeśli jest to wyjazd na pograniczu gmin jedziemy i my i inna jednostka z innego powiatu narzie wszystko funkcjonuje bez problemu.

[star266]

Moja jednostka też leży na końcu powiatu, a zarazem województwa i zdarza się, że czasami wyjedziemy na ich teren.

[raf(firemans team kz II)]

wydaje mi sie ze problem tkwi w dyspozytorach.jak jest kumaty dyspozytor to zaraz zadzwoni do drugiego i powie mu "stary wysyłaj swoich bo maja bliżej,a moji niedlugo dotra". jesli jakas osp jest w pewnym sensie pomijana gdy ma bliżej to warto by bylo dac znac o sobie i napisac pismo lub porozmawiac z tamtym komendantem o dysponowaniu jednostek do zdarzen..morze on przypomni swoim dyspozytorom o was..albo poprostu zadzwonic i pogadac z chłopem:)jesli chodzi o koszty to jak wszyscy pisza..wy nam..my wam.