Sprawdzałem przedwczoraj w nocy, trochę ponad 1,5kg soli kuchennej wrzucone do komina po kilku sekundach zmieniło kolor rozgrzanych do pomarańczowego koloru płatków sadzy w kolor bordowy. Zadziałała podręcznikowo
Później przesypywanie piaskiem (prędzej, równocześnie z solą - wybranie z pieca i wygaszenie go). W łączeniu przewodu kominowego z wewnętrznymi ścianami budynku stworzyły się dziury; kilkunastokrotne przesypanie piaskiem, wybranie go, opuszczenie przez rewizję 1,5m od góry komina obciążnika z drucianymi szczotkami, na łańcuchu. Dwa cykle góra-dół, w masa płatków sadzy opadła, później do komina, dla sprawdzenia, opuściliśmy linkę z tworzywa sztucznego - nie przytopiła się w ani jednym miejscu; pożar uznany za zakończony. Godzina dozoru przez nas - cegły trzymały w ścianie temp ~150*. Komin pękł ponieważ przepalił plastikową rurkę z wodą przechodzącą w jego otoczeniu - poszło trochę wody, stąd pęknięcia.
Odradzam stosowanie metody szczelnego zamykania całego przelotu komina, i od góry i od dołu. Albo (po wybraniu paleniska) sadza wypala się całkowicie, albo całkowicie ją gasimy. Ucinanie dopływu powietrza powodować może przebieg procesu spalania niecałkowitego - powstanie tlenek węgla, który niestety przedostawać się może przez drobne pęknięcia w kominie (nie zawsze jesteśmy w stanie sprawdzić, czy struktura komina, szczególnie ta wewnątrz budynku, nie jest naruszona) do pomieszczeń. Tragedia gotowa. ODRADZAM.