Ale mi właśnie chodzi o to, że działania w praktyce to jedno a rozważania na forum to drugie.
Tu debatujecie nad paradoksem zdarzenia masowe-mnogie przy 4 poszkodowanych (2 czerwonych, 1 żółty zatrzymany, 1 żółty z krążeniem) i 4 ratownikach. Ja w praktyce nie zastanawiałbym się nad tym dylematem jak to zakwalifikować - moje działania byłyby jednoznaczne w obu wypadkach.
Druga sprawa, z którą się nie zgadzam, to to. że "głośne" uznanie zdarzenia za masowe to dupochron. Tu nie chodzi o zabezpieczanie własnego tyłka lecz o ratowanie życia ludzkiego.
Miko, chcę również zauważyć, że działania (moje) jako KDR to nie pospolite ruszenie, i przy zdarzeniu 12 czerwonych + inni poszkodowani vs. 8 ratowników oczywistym będzie systematyczna pomoc jedynie czerwonym w pierwszej kolejności - tak więc, żebyśmy się dobrze zrozumieli - jako KDR staram się działać profesjonalnie a nie na hura. Moje wątpliwości i wcześniejsze rozważania dotyczyły jedynie przytoczonego przez was przykładu z tzw. paradoksem. Dla mnie czysta teoria bez zastosowania w praktyce.
Jeśli mając 4 ratowników "mogę" uratować 4 czerwonych to dlaczego tego nie zrobić? Oczywiście z głową i z podkreśleniem -
jeśli mogę.Dobry przykład, choć może odbiegający od ratownictwa stricte medycznego, to Kamień Pomorski. Wszystkie osoby dające oznaki życia (słyszę go lub widzę) w budynku to czerwoni - i dało się w 6 ratowników uratować 11 czerwonych. Nie tracę czasu na budowę linii, nie zajmuje się osobami na zewnątrz, nie wchodzę (przynajmniej 2 ratowników) do środka w
poszukiwaniu czerwonych lub już czarnych. Ratuję jak najwięcej czerwonych rokujących. Później będę się martwił co dalej.
A przecież zdarzenie masowe, więc mógłbym zrobić sobie wygodniej - ciężką drabinę przestawiać w 4 a nie w 3 strażaków. Co prawda uratowałbym mniej osób, bo ten jeden wolny strażak łapał ludzi skaczących z okien, ale z godnie z literą prawa, bo zdarzenie masowe...Ale nie o to w tym chodzi.
Przykład z wypadkiem jest bardzo dobry, jeśli chodzi o dylemat dowodzącego.
- nie idzie odłączyć akumulatorów – leje się paliwo – może ulatnia gaz z instalacji samochodu
- nadal jesteście przekonani że starcza wam ratowników ?
Oczywiście od początku każdy KDR (no chyba, że ktoś jest jakimś wielkim chojrakiem) byłby przekonany, że nie ma wystarczających SiS. I nie potrzeba do tego żadnego wycieku paliwa, wystarczy fakt 2 uwięzionych czerwonych + osoba bez czynności życiowych a na przeciw 4 dzielnych strażaków.
Priorytetem są czerwoni i należy pomóc im jak najszybciej - dla nich pierwsza pomoc (przynajmniej na razie) to wykonanie dostępu. Skoro nie mogę ich zaopatrzyć, bo nie ma dojścia, to odpada mi na początek sprawa rat. medycznego dla czerwonych. I teraz: j
eśli dam radę w 3 osoby wykonać dojście do poszkodowanych + zabezpieczyć miejsce zdarzenia od strony pożarowej to jednego wolnego ratownika mogę odesłać do rowerzysty - może małe szanse na ratunek, ale jeśli nie spróbuję to się nie przekonam, czy można było go uratować. Dwóch ratowników wycina, jeden zabezpiecza pożarowo. Zielony, no niestety poza posadzeniem go na trawce i zerkaniu kątem oka, nie zdecyduje się na pewno na to, by jeden z moich ludzi non-stop przy nim siedział. Chyba, że osoby trzecie.
Jeśli dostęp został wykonany (pewnie trochę to potrwa) i brakuje mi ludzi, to ratownik od rowerzysty pomaga przy czerwonych - a rowerzysta, cóż, albo zaskoczył albo ....
Oczywiście SiS zostały przeze mnie zadysponowane na samym początku.