W nawiązaniu do mojego postu w dyskusji o
pijaństwie, chciałbym poruszyć problem dyżurów w OSP. Mówię oczywiście o dyżurach domowych, albo jak kto woli „miejscowych”. Chodzi o to, że np. co tydzień ustala się grafik dyżurów kierowców, dowódców i strażaków, żeby zapewnić wyjazd jednostki 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu.
Moim zdaniem jest to niezbędne, jeśli uczciwie chcemy utrzymać mobilność. Można oczywiście powiedzieć, że wystarczy samodyscyplina i przysłowiowe dogadanie się. Ale to chyba nie może działać w ten sposób. Kilka uwag:
- po pierwsze dla mnie jako strażaka najważniejsza jest moja rodzina. I przepraszam wszystkich, ale gdy żona pojedzie na zakupy a ja zostanę dom z małym dzieckiem, to nie pobiegnę na alarm, chociażby nie wiem co się działo. Nie można on mojej żony wymagać, żeby nie jeździła na zakupy (w końcu jest kobietą
). Mogę się z nią oczywiście umówić, że kilka dni w tygodniu będzie w domu, żebym ja w razie alarmu mógł pojechać do akcji. Ale to muszę wiedzieć wcześniej, więc jedynym rozwiązaniem są dyżury.
- jeśli mam w jednostce kilku kierowców, pracujących na różne zmiany i zakładając, że mogą tak ułożyć sobie zmiany, żeby zawsze przynajmniej jeden był w domu, to problem jeszcze się nie rozwiązuje. Każdy człowiek (a strażak najpierw jest człowiekiem, a dopiero potem strażakiem) ma swoje potrzeby i od czasu do czasu musi np. pojechać na zakupy. A co się stanie, gdy w domu będzie tylko jeden kierowca i akurat pojedzie na zakupy? Musi się dogadać z resztą kierowców – ale te doganianie to właśnie jest nic innego jak wprowadzenie dyżurów tylko trochę bardziej sformalizowane.
- w nawiązaniu do dyskusji o „pijaństwie”. Znów wszystkich przepraszam (szczególnie Mirosa
), ale czy ja nie mam prawa w rocznicę ślubu wypić z żoną kilka lampek dobrego wina? Tylko nie mogę wtedy jeździć do akcji, więc znów muszę być pewny, że ktoś inny pojedzie za mnie.
Przepraszam za rozwlekłość wypowiedzi i na razie kończę, czekając na wypowiedzi Kolegów.
Czy u Was w jednstkach robi się coś takiego? Ja od dłuższego czasu myślę, żeby zaproponować to u siebie...
Witek